Żużel. Nowe informacje ws. zamkniętego toru. Działacz mówi o pretekście

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Stadion żużlowy w Nagyhalasz
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Stadion żużlowy w Nagyhalasz

W ostatnich dniach na węgierskim owalu w Nagyhalasz odbyły się ostatnie jazdy w tym sezonie, ale i prawdopodobnie w historii tego obiektu. Związek Motocyklowy uważa, że taka decyzja to tylko pretekst.

Stadion żużlowy w Nagyhalasz w ostatnich sezonach gościł wiele imprez rangi europejskiej oraz światowej. Kibice byli świadkami wielu świetnych widowisk, a sam tor zbierał same pochwały, bo pozwalał na kapitalne ściganie.

W ostatnich dniach w Nagyhalasz odbył się jednak trening wieńczący sezon i działalność tego owalu. Właściciel stadionu, jak i prezes miejscowej sekcji żużlowej Jozsef Albok zdecydował się zamknąć obiekt.

Miało to być efektem sporów na linii Albok - węgierska federacja motocyklowa o organizację zawodów, o czym więcej piszemy TUTAJ.

- Urzędnik FIM, czyli Międzynarodowej Federacji Motocyklowej powiedział nam, że nie możemy zorganizować zawodów w tym roku, bo trzeba dać szansę innym. Jednak jeśli ktoś miałby problem lub musieliby znaleźć nową lokalizację, to wiedząc, ile Albok zrobił dla swojego toru, Nagyhalasz otrzymałoby jakieś wydarzenie w pierwszej kolejności - skomentował Hermann Henrik, prezes Węgierskiego Stowarzyszenia Sportów Motorowych, którego cytuje serwis nemzetisport.hu.

ZOBACZ WIDEO: Vaclav Milik: Nie jestem zadowolony z tego sezonu. Tor w Krośnie mógłby być jeszcze trudniejszy

Henrik poszedł jednak o krok dalej i zarzucił Albokowi, że zamknięcie toru w Nagyhalasz jest pretekstem, bo ten ma inne plany na swoją przyszłość. - Potrzebował powodu, bo w przyszłym roku zamierza kandydować na burmistrza, a większość mieszkańców Nagyhalasz nie była zadowolona z żużla w tym miejscu. Zamknięcie toru wybudowanego za miliony? To niewytłumaczalny krok - dodał działacz.

Tor w Nagyhalasz będzie posiadał w przyszłym roku ważną licencję i gdyby zaszła potrzeba, to istnieje możliwość organizacji zawodów na tym obiekcie. Tym bardziej że pojawiają się głosy, że jeśli FIM lub FIM Europe zdecydowałoby się przyznać jakąś imprezę tej lokalizacji, to pomóc w przeprowadzeniu wydarzenia mogliby np. działacze lub wolontariusze.

Warto też przypomnieć, że w ubiegłym roku w Nagyhalasz pojawiło się oświetlenie. Alboka ta inwestycja kosztowała 90 milionów forintów, czyli ok. 1,3 miliona polskich złotych.

Czytaj także:
Kończą wiek juniorski i wkraczają w dorosły świat czarnego sportu
Ten przepis budzi spore zastrzeżenia. Oni skorzystali z niego po raz ostatni

Komentarze (0)