- To prawda, że rozmawiałem z włodarzami Unii Tarnów o startach w przyszłym sezonie. Do spotkania doszło na prośbę prezesa. Nie obiecywałem, że podpiszemy kontrakt. Ja nawet nie chciałem ustalać warunków. Włodarze chcieli wiedzieć czy w ogóle mamy o czym rozmawiać. W żadnym wypadku nie deklarowałem jednak, że będę nadal jeździł w Tarnowie - mówi Janusz Kołodziej.
Zawodnik jest stanowczy i zaznacza, że jego decyzja jest ostateczna. - Decyzja o odejściu z Tarnowa już zapadła i nie będę jej zmieniał. To nie jest żart ani gra o warunki przyszłego kontraktu. Sądzę, że zmiana otoczenia może dobrze wpłynąć na moje wyniki i komfort psychiczny. Nie można codziennie jeść tego samego chleba i tej samej zupy. Trzeba czasami coś zmienić. Czuję, że przyszedł czas na zmianę klubu. Nie mam pewności czy to mi pomoże w osiągnięciu lepszych wyników sportowych, ale po prostu muszę to sprawdzić.