Rosjanin chce śpiewać polski hymn. "Dokonałem wyboru"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Artiom Łaguta
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Artiom Łaguta

- Mój paszport nie różni się od paszportu Zmarzlika, czy Janowskiego - mówi Artiom Łaguta. Rosjanin z polskim obywatelstwem chce startować w mistrzostwach świata jako Polak. Jest nawet gotów śpiewać Mazurka Dąbrowskiego. Na razie nie ma o tym mowy.

Artiom Łaguta to żużlowy mistrz świata z sezonu 2021, kiedy to po pasjonującej walce pokonał Bartosza Zmarzlika. Sporo w karierze zawodnika Betard Sparty Wrocław zmieniła jednak wojna w Ukrainie, która wybuchła kilka miesięcy po największym sukcesie w jego życiu. Władze FIM jednoznacznie potępiły rosyjską agresję i wyrzuciły Rosjan z mistrzostw świata Speedway Grand Prix.

To samo spotkało rosyjskich zawodników w polskich rozgrywkach z PGE Ekstraligą na czele. Łaguta musiał przez rok odpoczywać od żużla. Sytuacja zmieniła się w sezonie 2023, bo PZM dopuścił do rywalizacji Rosjan z polskim paszportem.

Łaguta chce wrócić do Grand Prix

Łaguta powrócił do rywalizacji w PGE Ekstralidze jako zawodnik Betard Sparty, ale musi zapomnieć o ściganiu w Grand Prix. Władze polskiego i światowego żużla nie chcą słyszeć o sytuacji, w której Rosjaninowi z polskim obywatelstwem grany jest Mazurek Dąbrowskiego. 32-latek nie rozumie takiego postępowania.

ZOBACZ WIDEO: Bartosz Zmarzlik zdradził, co go napędza. "Wtedy czuję się wolnym człowiekiem"

- W lidze polskiej mogę startować i robić swoje, a w Grand Prix drugi rok nie mogę jechać. Ale już nie ma takiego przejmowania (zakazem startów - dop. aut.). Tylko na koniec sezonu zapytałem się władz cyklu i żużla, czy jest szansa, żebym otrzymał "dziką kartę" na sezon 2024. Odpisali mi, że będzie trudno i już się z tym pogodziłem, że kolejny rok nie będzie mnie w cyklu Grand Prix - powiedział Łaguta w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym".

Krótko po wybuchu wojny w Ukrainie mistrz świata z sezonu 2021 odciął się od reżimu Władimira Putina. Potępił agresję dyktatora z Kremla na sąsiednie państwo. Jego słowa nie pozostały bez echa w Moskwie. Władze Federacji Sportu Motocyklowego w Rosji zakazały mu startów na terenie ojczyzny, zabrały mu też rosyjską licencję. Na Łagutę wylał się też hejt wśród rosyjskich internautów.

Sam Łaguta w "TŻ" stwierdził, że "nie ma wpływu" na obecną sytuację i to, czy wróci do SGP w 2025 roku. - Sytuacja na świecie jest jaka jest i nie mogę tego zmienić. Trzeba czekać - zaznaczył.

Rosjanin chce śpiewać Mazurka Dąbrowskiego

Łaguta stoi na stanowisku, że skoro może startować jako Polak w PGE Ekstralidze, to powinien mieć taką samą możliwość w mistrzostwach świata. - Gdybym mógł wystartować w cyklu Grand Prix, to dlaczego miałbym jechać pod neutralną flagą i udawać, że nie jestem Polakiem? Tak jak każdy z was mam polskie obywatelstwo i mam polski paszport. Można sprawdzić, ale mój paszport nie różni się od paszportu Zmarzlika, czy Janowskiego - stwierdził były mistrz świata.

- Nie widzę powodu, żebym miał jechać jako bezpaństwowiec, czy pod neutralną flagą. Dlatego mnie czasem boli, jak słyszę kogoś, kto mówi, że nie widzi mnie w polskich barwach w indywidualnych zawodach. A jak Rune Holta jechał jako Polak to nikomu nie przeszkadzało, także to, że nie mówił słowem po polsku. A jeździł i w Grand Prix i w drużynówce. Dlaczego ktoś mi chce odebrać prawo, żebym zaśpiewał na płycie hymn Polski? A ja go zaśpiewam - zadeklarował Łaguta.

Rune Holta, o którym wspomina zawodnik klubu z Wrocławia, pochodzi z Norwegii. W roku 2002 otrzymał z rąk Aleksandra Kwaśniewskiego polskie obywatelstwo, choć nie miał wtedy powiązań rodzinnych z naszym krajem. Uzyskanie statusu Polaka pomogło mu w startach, gdyż w rozgrywkach obowiązywał limit dwóch obcokrajowców na drużynę. Później Holta wybrał też reprezentowanie Polski na arenie międzynarodowej.

Natomiast zawodnik Betard Sparty Wrocław od dwunastu lat mieszka w Bydgoszczy, jego dzieci mówią w języku polskim i uczęszczają tutaj do szkoły. Mają też nasz paszport. - Chciałbym zdobywać medale dla Polski - oświadczył Łaguta, który zapewnił, że zna słowa Mazurka Dąbrowskiego.

- Nie widzę powodów, że w lidze jadę jako polski zawodnik, a w cyklu Grand Prix miałbym nagle startować pod rosyjską licencją. Skoro moje życie potoczyło się tak, a nie inaczej, skoro dokonałem wyboru, to chcę być w tym konsekwentny. Ze strony rosyjskiej zostałem zablokowany i wylała się na mnie złość. Ale efekt tego wszystkiego jest taki, że teraz nie mogę startować ani jako Rosjanin, ani jako Polak - podsumował Łaguta.

Zdaniem Łaguty, jego powrót do mistrzostw świata sprawiłby też, że rywalizacja w SGP stałaby się znacznie ciekawsza, bo obecnie Zmarzlik znajduje się o krok przed rywalami. Powołał się też przykład na UFC i hokeja, gdzie nikt nie odmawia prawa do występów zawodnikom wywodzącym się z Rosji.

Czytaj także:
- Dobre wieści dla Falubazu. Przekazał je prezydent miasta
- Mówi wprost o tym, jak płacą kluby w Polsce. Szokujący rekord!