Ekipa z Peterborough nie może oczywiście tegorocznych zmaga uznać za udanych. Pantery fatalnie rozpoczęły sezon i tak naprawdę wyłącznie dzięki dobrej końcówce udało im się przeskoczyć jednego rywala w ligowej tabeli.
W zespole ścigali się, chociażby Wadim Tarasienko, Nicki Pedersen, Niels Kristian Iversen czy Artiom Łaguta. Oprócz nich w drużynie był także Benjamin Basso, który w rozmowie z britishspeedway.co.uk przyznał, że tegoroczny poziom Premiership był większy, gdyż kontrakty z klubami podpisują coraz lepsi zawodnicy.
Dla Duńczyka był to już drugi rok spędzony w Peterborough Panthers. Wszystko wskazuje na to, że jednocześnie ostatni w tej ekipie, przynajmniej na razie. Mistrzowie Wielkiej Brytanii z 2021 roku w następnym sezonie mają nie wystartować.
ZOBACZ WIDEO: Dominik Kubera z medalem w Grand Prix? Menedżer nie ma wątpliwości
Powodem jest planowana inwestycja na terenie East of England Showground, gdzie mieście się tor. W tym miejscu ma powstać osiedle mieszkaniowe, a także centrum zdrowia i ośrodek fitness
Mimo wszystko 22-latek cały czas wierzy, że klub nie zniknie z żużlowej mapy i w sezonie 2024 wystąpi w Premiership. - Niektórzy mieszkańcy chodzą na ten stadion od 40 lub 50 lat. To naprawdę smutne, ponieważ to spora część ich życia. Mam nadzieję, że uda się uratować Peterborough Panthers - powiedział.
To zresztą niejedyny zespół, który niedługo wycofa się z rozgrywek. Podobny los spotka Wolverhampton Wolves, które ściga się na Monmore Green. Niestety tam koszty utrzymania żużla okazały się zbyt duże. - Kocham żużel i jest on moją ogromną pasją. Nie lubię toru w Wolverhampton, ale boli mnie, gdy widzę, jak to wygląda - skomentował Basso.
Czytaj także:
- Po bandzie: Żużel, wyciskacz łez [FELIETON]
- Żużel. Skład PSŻ-u słabszy, niż w tym sezonie? Bajerski zwraca uwagę na dwa nazwiska