Zarząd InvestHousePlus PSŻ-u Poznań przed sezonem 2023 podkreślał, że głównym celem drużyny będzie walka o utrzymanie. W pewnym momencie wydawało się, że plan może zostać zrealizowany, jednak ostatecznie się nie udało.
Z pomocą przyszła zmiana regulaminu, przez którą Trans MF Landshut Devils nie było w stanie spełnić wymagań i musiało zrezygnować z jazdy w 1. Lidze Żużlowej. To z kolei pozwoliło Wielkopolanom zachować swoje miejsce na drugim szczeblu rozgrywkowym.
Jednakże poznaniacy na początku budowali skład pod kątem rywalizacji w 2. Lidze Żużlowej. Gdy okazało się, że jednak wystartują na zapleczu PGE Ekstraligi, rozpoczęli poszukiwania zawodników odpowiednich na ten poziom. Ostatecznie w kadrze znaleźli się: Aleksandr Łoktajew, Ryan Douglas, Matias Nielsen, Szymon Szlauderbach, Mateusz Dul, Kacper Teska oraz Kacper Grzelak.
ZOBACZ WIDEO: W Grand Prix jechał ze złamaną ręką. Ujawnia co stało się później
Przypomnijmy, że w sezonie 2023 początkowo w zespole znaleźli się wcześniej wspomniany Ukrainiec i 17-letni młodzieżowiec. Oprócz nich kontrakt z PSŻ-em podpisany mieli jeszcze Antonio Lindbaeck, Adrian Cyfer, Adrian Gała, Kevin Fajfer, Emil Breum, Jonas Seifert-Salk, Kacper Mateusz Grzelak, Jakub Martyniak oraz Karol Żupiński. Z biegiem czasu dołączyli Norbert Krakowiak i Oskar Hurysz.
Dlatego pojawia się wiele opinii, według których przyszłoroczny skład jest jeszcze gorszy od tego z rozgrywek z 2023 roku. Z tym w rozmowie z WP SportoweFakty zgodził się także Tomasz Bajerski, choć podkreśla on, że to wyłącznie teoria, a wszystko i tak dopiero zweryfikuje tor. Z drugiej strony nie chce mówić, czy poznaniacy powinni poszukać jakichś wzmocnień, gdyż w klubie są osoby odpowiadające za to.
Na pewno nie martwiłby się o trójkę obcokrajowców, ponieważ każdy z nich jest w stanie skutecznie punktować na pierwszoligowych torach. Zresztą Łoktajew potwierdził to już w tym roku, będąc czołową postacią 1. Ligi. Duńczyk również jeździł skutecznie i regularnie. Australijczyk był za to jednym z najlepszych zawodników w 2. LŻ.
- Najsłabszymi punktami mogą okazać się Mateusz Dul oraz Szymon Szlauderbach. Ten drugi jednak tylko ze względu na to, że jest nierówny i to nie był problem wyłącznie tegorocznych zmagań. Potrafi zrobić kilkanaście punktów, ale również dwa lub trzy. Gdyby jeździł na stabilnym poziomie, to byłby solidnym ligowcem - powiedział były opiekun ekipy ze stolicy Wielkopolski.
Bajerski podkreślił jednocześnie, że w Poznaniu nie ma ogromnego budżetu, dlatego nie można spodziewać się w zespole wielu gwiazd. Po prostu pozyskano takich żużlowców, na jakich było PSŻ stać. - Skład jest na pewno ambitny. Każdy z tych chłopaków ma coś do udowodnienia - podsumował.
Czytaj także:
- Żużel. Przeraża go to, co dzieje się w Polsce. "To jest nienormalne"
- Żużel. KS Apator jedyny w PGE Ekstralidze? W Toruniu na zmianę zdecydowano się w innej formacji