Przypomnijmy, że Remigiusz Substyk w rozmowie z WP SportoweFakty poinformował, że raczej nie wróci już na wieżyczkę. Później powiedział, że jego zdaniem kwestie sędziowskie w polskim żużlu nie zmierzają we właściwym kierunku.
Substyk mówił, że sędziowie są coraz mniej niezależni i zasugerował, że podmioty zarządzające niekiedy wpływają na podejmowane przez nich decyzje. Dla poparcia swoich tez posłużył się przykładami meczów Cellfast Wilków Krosno z ebut.pl Stalą Gorzów i Arged Malesy Ostrów z H.Skrzydlewska Orzłem Łódź. Poza tym poinformował, że sam otrzymał kiedyś wiadomość SMS od jednego z wysoko postawionych działaczy, która zawierała sugestię dotyczącą rozegrania spotkania. GKSŻ po kilku dniach odpowiedziała na słowa arbitra. Władze polskiego żużla zaprzeczyły słowom Substyka, ale w ocenie naszego eksperta Ireneusza Macieja Zmory wątpliwości w tej sprawie pozostały.
- Remigiusz Substyk postawił tezę, że sędziowie żużlowi nie zawsze są niezależni i że czasami nie podejmują decyzji samodzielnie. Posłużył się konkretnymi przykładami. Odpowiedź władz polskiego żużla nie zaprzecza wprost stwierdzeniom, które wypowiedział arbiter. Ten temat budzi zatem u mnie nadal bardzo wiele wątpliwości. Myślę, że nie tylko ja mam przekonanie, że sprawa nie została wyjaśniona - mówi nam były prezes Stali Gorzów.
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Zmarzlik zdradził, co go napędza. "Wtedy czuję się wolnym człowiekiem"
- Nie odnalazłem w tej odpowiedzi jednoznacznego przesłania, z którego wynikałoby, że sędziowie nie podejmują niektórych decyzji pod wpływem poleceń z góry. Dowiedzieliśmy się jedynie, że dochodzi do konsultacji z podmiotami zarządzającymi, kiedy rozegranie meczu nie jest pewne. To jednak nie zamyka dyskusji. Sugerowanie decyzji czy spotkanie jedziemy, albo co gorsze przerwanie meczu w trakcie jego trwania, jest przecież wpływaniem na wynik sportowy. To musi być w całości w kompetencjach arbitra. Nikt nie może się w to wtrącać - dodaje.
Zmora uważa, że GKSŻ nie odpowiedziała na jedno kluczowe pytanie, które dotyczy meczu pomiędzy Cellfast Wilkami Krosno a ebut.pl Stalą Gorzów. - Ja nadal nie wiem, jaka jest podstawa prawna przerwania meczu w Krośnie. W regulaminie jej nie znajduję. O tym Remigiusz Substyk mówi, a konkretnej odpowiedzi nie ma. Arbiter nie postąpił wtedy zgodnie z przepisami, bo miał dwa wyjścia. Jeśli w trakcie zawodów był problem z torem, który wynikał z winy gospodarza, a nie z warunków atmosferycznych, to organizator powinien otrzymać 30 minut na naprawę toru i mecz powinien trwać dalej. W przeciwnym razie należy ogłosić walkower. Tymczasem zostało zastosowane trzecie rozwiązanie, którego nie ma w regulaminie. Skoro sędzia podjął decyzję niezgodną z regulaminem, to powinien ponieść konsekwencje dyscyplinarne. To się jednak nie wydarzyło. To budzi w mojej ocenie wielkie wątpliwości. To wszystko w naturalny sposób prowadzi domysłu, że ktoś jeszcze brał w tym udział, że było to z kimś konsultowane. Nikt nie wyjaśnił tego kibicom, a to jeden z poważniejszych zarzutów postawionych przez sędziego Substyka - zauważa Zmora.
- Decyzja o przerwaniu meczu ma wpływ na jego wynik i na kształt tabeli. Przecież w Krośnie możliwe były jeszcze różne scenariusze, gdyby zawody były kontynuowane. Być może w kolejnej serii Wilki wyszłyby na prowadzenie, a Stal ten mecz by przegrała. Tymczasem sędzia przerwał spotkanie niezgodnie z regulaminem, odbierając gospodarzom szansę na cenne zwycięstwo. Tym cenniejsze, że mogące mieć wpływ na utrzymanie w lidze kosztem ZOOleszcz GKM-u Grudziądz - dodaje.
Były szef gorzowskiej Stali nie ma wątpliwości, że w kwestiach sędziowskich powinno dojść do zmian, bo w przeciwnym razie temat, o którym powiedział Substyk, powróci bardzo szybko. - Musi istnieć niezależne kolegium sędziów, w którym są jasne kryteria oceny pracy arbitrów, system awansów oraz delegowania na mecze. W żużlu tego nie dostrzegam. To jest błąd systemowy. Należy zmienić podejście. Sędzia nie może być pracownikiem delegowanym na zawody przez podmiot zarządzający. Na dziś reguły gry nie są przejrzyste, więc pozostaną podejrzenia, które w sporcie nie mają prawa się pojawiać. Jeśli zostanie tak, jak jest, to wątpliwości nie znikną - podsumowuje Zmora.