Żużel. Rewolucja w systemie rozgrywek zmieni koncepcje klubów? "Będą burzliwe rozmowy"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski (po lewej) i Emil Sajfutdinow
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Paweł Przedpełski (po lewej) i Emil Sajfutdinow

- Przed sezonem 2025 będziemy zastanawiali się nad poszerzeniem kadry - powiedział w Magazynie PGE Ekstraligi Adam Krużyński, odnosząc się do najnowszych zmian. Jego zdaniem podobnie postąpią inne ośrodki, szczególnie te z dołu tabeli.

Nowy system rozgrywek w PGE Ekstralidze i Speedway 2. Ekstralidze zostanie wprowadzony od sezonu 2025. Zgodnie z nimi po rundzie zasadniczej tabela zostanie podzielona na pół. Cztery najlepsze drużyny rywalizować będą w fazie play-off, a cztery najsłabsze w fazie play-down. Przywrócono także baraże (Więcej TUTAJ).

- Na pewno po kilku latach stagnacji, jeśli chodzi o regulamin rozgrywek, ale też wielu dyskusjach w kwestii sprawiedliwości play-offów, doszło do pewnego rodzaju rewolucji. Nie chcę mówić, że zupełnie wywróciła ona stolik, przy którym wszyscy siedzieliśmy, ale na pewno będzie w tej chwili powodowała burzliwe rozmowy w wielu gabinetach - przyznał Adam Krużyński w Magazynie PGE Ekstraligi.

Jego zdaniem faza play-down, która dotyczy czterech najsłabszych ekip po rundzie zasadniczej, będzie tworzyła różne scenariusze, rozpatrywane jeszcze przed startem rozgrywek, gdy będzie mierzony potencjał poszczególnych zespołów. - W naszym wypadku spowoduje to, że przed sezonem 2025 będziemy zastanawiali się nad poszerzeniem kadry - zdradził Przewodniczący Rady Nadzorczej For Nature Solutions KS Apatora Toruń.

ZOBACZ WIDEO: Największy hit giełdy transferowej? Znany dziennikarz nie ma wątpliwości, kto zasłużył na ten tytuł

Nowy system stworzy ogromne różnice pomiędzy czwartą i piątą drużyną po rundzie zasadniczej. Ta pierwsze będzie biła się o mistrzostwo, druga z kolei może ostatecznie nawet spaść na drugim szczebel lub pojechać w barażu o trzymanie się w PGE Ekstralidze. W takim wypadku niezwykle cenny może być dosłownie każdy punkt, dlatego jeszcze większe znaczenie będzie miał sposób stworzenia drużyny.

W opinii Krużyńskiego nie spowoduje to jednak nagłą budowę dream teamów. Przede wszystkim według niego brakuje zawodników na najwyższym poziomie, którzy nie schodziliby poniżej pewnego poziomu i zapewnili miejsce w pierwszej czwórce. Co więcej, nawet gdyby udało się z nimi podpisać kontrakty, to i tak istnieje ryzyko w postaci kontuzji lub innych czynników losowych.

- Łatwiej będzie posiadać w zespole wartościowego zmiennika. To powinno spowodować, że kluby będą przykuwać jeszcze większą uwagę do drużyn U-24, gdyż zawodnicy z niej będą naturalnym zapleczem. Wówczas ci, którzy będą mieli możliwość szybkiego wprowadzenia jakiegoś żużlowca do pierwszego składu, sporo zyskają. W ten sposób może zmienić się układ sił, szczególnie w tej dolnej czwórce - stwierdził gość naszego programu.

To właśnie tacy zawodnicy zdaniem Adama Krużyńskiego będą pełnić rolę etapowych rezerwowych. Nie wierzy on w przetrzymywanie na ławkach bardzo doświadczonych zawodników, typu Mateusza Szczepaniaka. To powinni być żużlowcy, którzy się rozwijają i mogą w każdej chwili zostać objawieniem. Wówczas w nagłej sytuacji będzie można z nich skorzystać.

Czytaj także:
- Żużel. Krzysztof Mrozek potwierdza. ROW Rybnik pracuje nad jeszcze jednym transferem
Żużel. Będą problemy z licencjami dla klubów? "Mam takie zapewnienie"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty