Już drugi sezon z rzędu Maksym Borowiak reprezentował klub z Zielonej Góry w rozgrywkach ligowych. Ten miniony można uznać za udany. 18-latek wykręcił średnią na poziomie 1,238 pkt/bieg, a Enea Falubaz awansował do PGE Ekstraligi. Borowiak zachwycił szczególnie w drugim meczu półfinałowym 1. ligi, zdobywając w starciu z Arged Malesą Ostrów 9 punktów i dwa bonusy w czterech startach.
W rozmowie z WP SportoweFakty uzdolniony junior krótko ocenił poprzednie rozgrywki i powiedział, jak wszystko wyglądało z jego perspektywy.
- Na początku sezonu brakowało mi szczęścia, bo złapałem kontuzję i minęło trochę czasu, zanim wskoczyłem na wyższy poziom. Później gdy to się stało, to ponownie doznałem urazu, więc na pewno nieszczęśliwie się to układało. Natomiast w końcówce sezonu już wszystko wyglądało w porządku i mogę być z niej zadowolony. Na pewno w następnych rozgrywkach pod względem punktowym chciałbym się poprawić - podkreślił Borowiak.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Gośćmi: Jensen, Krużyński, Cegielski i Szymański
Po zakończeniu wypożyczenia młodzieżowiec wrócił do Fogo Unii Leszno. Będzie się ze swoim marcierzystym zespołem przygotowywał do kolejnego sezonu, ale jak sam przyznaje, nadal nie wiadomo, czy będzie w nim startował.
- Na razie należy czekać. Oferty spływają, kluby pytają się, czy jestem chętny na to, by iść na wypożyczenie. Czas pokaże, czy będę reprezentował Unię, czy też inny zespół. Na ten moment tyle mogę powiedzieć - uciął spekulacje Borowiak.
Przypomnijmy, że w formacji juniorskiej Fogo Unii jest spora konkurencja. W minionym sezonie w większości spotkań na pozycjach młodzieżowych wstawiano Damiana Ratajczaka oraz Antoniego Mencela. O skład walczy też Hubert Jabłoński.
Czytaj także:
Kluby liczą na miliony. Wiadomo, ile realnie mogą dostać
Wielki powrót po ponad 20 latach. "Zawsze wspierałem ten klub"