Po wyborach parlamentarnych dużo mówi się o możliwej zmianie polityki spółek Skarbu Państwa, które za rządów Prawa i Sprawiedliwości hojnie obsypywały pieniędzmi kluby sportowe i to nawet takie, które z walką o najważniejsze tytuły nie mają nic wspólnego. Jak nigdy wcześniej lokalni politycy dostali możliwość, by wspierać w ten sposób swoje ulubione drużyny. W ten sposób popłynęły tam miliony złotych, a politycy PiS dostali możliwość, by podczas kampanii pojawiać się przy okazji wydarzeń sportowych.
Swoją opinię na ten temat wypowiedział także Sławomir Nitras, który już niedługo może zostać kolejnym ministrem sportu.
- Spółki Skarbu Państwa powinny sponsorować sport, ale muszą robić to mądrze. Nie może być tak, że jakiś poseł załatwia swojemu klubowi pieniądze ze spółki, która nie ma nic wspólnego z regionem. To musi być robione z głową, musi być jakiś plan. Gdy widzę zespoły, w których gra 10 obcokrajowców, a sponsoruje to polska spółka, to ja mam wrażenie, że nie do końca o to chodzi. Nie mam na myśli konkretnego klubu, ale jest sporo takich przypadków, gdy na ostatnią chwilę załatwiano pieniądze - przyznał poseł KO w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim na antenie Radia Zet.
Choć większość klubów może odetchnąć, to w wypowiedzi polityka widać niepokojący sygnał dla przynajmniej jednego ośrodka w Polsce, który do tej pory mógł liczyć na wyjątkową przychylność władzy i to właśnie ten klub został wymieniony jako negatywny przykład tego zjawiska.
- Klasyczny przykład to działalność Jacka Sasina przy Platinum Motorze Lublin. To dotyczy akurat żużla, ale wszyscy wiedzą, jak to było. Nie namawiam do rewolucji, ale warto, żeby spółki wspierały sport amatorów, dzieci i młodzieży - dodał Nitras, który prywatnie jest zagorzałym fanem piłkarskiej Pogoni Szczecin.
Były wicepremier Jacek Sasin faktycznie w środowisku żużlowym uznawany jest za "patrona" mistrza Polski. Pojawił się nawet na jednej konferencji prasowej tego zespołu, a gdy był ministrem aktywów państwowych, z podległych mu spółek aż sześć wspierało w ostatnim sezonie Motor. Dzięki temu klub osiągnął tak dużą przewagę nad rywalami, że pod względem finansowym nikt w PGE Ekstralidze nie może mu się równać. Efektem dwa z rzędu mistrzostwa Polski, transfer Bartosza Zmarzlika, a także... wściekłość ligowych rywali, którzy wprost narzekają na brak równych szans.
Po wywiadzie Nitrasa wiadomo już też, że polityk dość niechętnie podchodzi do pomysłu organizacji w Polsce igrzysk olimpijskich w 2036 roku i należy się spodziewać, że dla resortu sportu nie będzie to priorytet.
ZOBACZ WIDEO: Nowy system rozgrywek. Czy w PGE Ekstralidze pojawią się etatowi rezerwowi?
Czytaj więcej:
Kolejne kłopoty polskich skoczków
Dyrektor PŚ tłumaczy, dlaczego Polak nie oddał skoku