Duńska perełka szybciej wróci do żużla? Prezes wierzy, że może być dobrze

Pojawiało się wiele głosów, że Marcus Birkemose to zawodnik, w którym drzemie duży potencjał. Niestety, jeszcze głośniej było o jego pozasportowych problemach. Czy Duńczyk zdoła jeszcze wyjść na prostą?

Mateusz Domański
Mateusz Domański
Marcus Birkemose WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Marcus Birkemose
Często mówi się, że nawet największy talent może zostać zmarnowany, jeżeli nie zostanie poparty intensywną pracą. Dodatkowo, by wszystko odpowiednio zagrało, zawodnik musi racjonalnie postępować zarówno na torze, jak i poza nim. Niestety, w przypadku Marcusa Birkemose w pewnym momencie coś poszło nie tak.

Zawodnik zboczył z właściwej ścieżki i zaczął podążać w niebezpieczną stronę. Początkowo nic nie wskazywało na taki scenariusz. A przynajmniej na zewnątrz nie było widać takich symptomów. Pięknie prezentował się już w wieku 16 lat. Dostrzegła to Stal Gorzów. Wydawało się, że kontrakt z tym klubem może być dla niego wyłącznie trampoliną do osiągania sukcesów.

Szybko stało się jasne, że talent Birkemose rzeczywiście ma, ale do tego dochodzi obciążenie w postaci trudnego charakteru i - co nawet gorsze - skłonność do pakowania się w tarapaty.

Gdy trafił do Gorzowa Wielkopolskiego, próbowano wziąć go w obroty. Dostał pracę, ale wytrzymał w niej tylko kilka dni. Najwidoczniej uznał, że codzienne mierzenie się z różnymi wyzwaniami i skrupulatne wykonywanie zadań to zdecydowanie nie jest jego bajka.

- W naszym klubie dostał naprawdę ogromne wsparcie. Chodzi nie tylko o pięcioletni kontrakt, ale przede wszystkim troskę naszych sponsorów. Ci zapewnili mu środki do życia, mieszkanie, a nawet załatwili pracę, by mógł dorabiać na pierwszym etapie kariery - mówił nam kierownik Stali Gorzów, Krzysztof Orzeł.

Przenosiny do Rzeszowa i wyjazd zakończony zawieszeniem


Birkemose później trafił do Rzeszowa, gdzie dobrze się odnajdował. Stal czyniła wiele starań, by mu pomóc i skierować na właściwe tory. Niestety, jeden z powrotów do ojczyzny zakończył się fatalnie. Przed meczem ligi duńskiej wykryto, że zażywał narkotyki.

Sam Marcus przyznał się do tego, że sięgnął po haszysz trzy dni przed spotkaniem. Komisja antydopingowa te wyjaśnienia uznała za niezgodne z prawdą. Wszystko dlatego, że stężenie substancji, które wykazał test, było zbyt wysokie.

"Poziom wskazywał codzienne zażywanie narkotyku, a nie tylko trzy dni przed zawodami" - podawał "EkstraBladet".

Ostatecznie został zawieszony na dwa lata. Tym samym stało się jasne, że do jazdy na żużlu najprawdopodobniej wróci dopiero w sezonie 2025. Informacja o dyskwalifikacji sprawiła, że pojawiły się spekulacje, iż szansa na to, by Birkemose zrobił wielką karierę, legła w gruzach.

Tak naprawdę jednak zawodnik wciąż może doprowadzić do tego, że jego talent wcale nie zostanie zmarnowany. Jest jednak warunek. Przede wszystkim musi potraktować to zawieszenie jako kubeł zimnej i bardzo orzeźwiającej wody. To orzeźwienie musi być na tyle mocne, by Birkemose zmienił swoje podejście o 180 stopni.

"Bardzo duży szacunek". Tak o Birkemose mówi prezes Stali


Bardzo ciepło na temat Marcusa Birkemose wypowiada się prezes Stali Rzeszów Michał Drymajło. Nie ukrywa, że co jakiś czas wymienia wiadomości z Duńczykiem. - Czasami wymieniamy wiadomości na Instagramie, jesteśmy w rzadkim, ale stałym kontakcie. Marcus to dobry chłopak, tylko pogubiony. Prywatnie bardzo go polubiłem, podobnie jak inne osoby z klubu - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Ja do tego chłopaka mam bardzo duży szacunek. Wiedzieliśmy, że to jest trudny dzieciak. Rozmawialiśmy z nim cały czas, on się przed nami otworzył. W Rzeszowie to wszystko wyglądało dobrze, aż do momentu, jak pojechał na mecz ligi duńskiej. Tam znów wpadł w to swoje towarzystwo - dodał.

Zapewnił, że w trakcie pobytu w stolicy Podkarpacia otrzymywał odpowiednie wsparcie.

- Gdy był w Rzeszowie, zawsze był zaopiekowany i przypilnowany przez kogoś z klubu. Zawsze kogoś miał obok siebie. Czuł się u nas bardzo dobrze. Aż do tego stopnia, że gdy go zawiesili, to od razu zapytał, czy będziemy nim zainteresowani, jak zostanie odwieszony - dodał.

Drymajło wierzy w to, że Birkemose wciąż może być solidnym zawodnikiem na poziomie Speedway 2. Ekstraligi czy Krajowej Ligi Żużlowej.

- Jak on wróci do żużla i poukłada swoje sprawy, to będzie świetnym zawodnikiem. My zawsze będziemy nim zainteresowani. Gdyby poukładał te swoje tematy, przede wszystkim z tym duńskim towarzystwem, przeprowadził się na stałe do Polski i ktoś miałby tu nad nim opiekę, to będzie to jeszcze fantastyczny zawodnik. Może już nie na poziomie Grand Prix, ale solidny ligowiec na poziomie pierwszej czy drugiej ligi - dodał.

Raczej nie dojdzie jednak do tego, że Birkemose wróci do Stali w sezonie 2024.

- W tym momencie już raczej wykluczam, by on miał wzmocnić nasz skład, bo już mamy zawodników. No chyba, że przytrafią się jakieś kontuzje... Jeżeli jednak Marcus będzie jeździł, to zawsze będzie u nas brany pod uwagę - podsumował Michał Drymajło.

Nieoficjalnie wiadomo, że być może dyskwalifikacja Marcusa Birkemose zostanie skrócona do czerwca 2024 roku. Najprawdopodobniej jednak zawodnik musiałby poddać się odpowiednim testom pod kątem obecności narkotyków w organizmie oraz terapii.

Mateusz Domański, dziennikarz WP SportoweFakty

ZOBACZ WIDEO: Nowy system rozgrywek. Czy w PGE Ekstralidze pojawią się etatowi rezerwowi?

Czytaj także:
Wadim Tarasienko nie był na to przygotowany. "Musiałem sobie radzić"
Ważna umowa Leona Madsena. Chcą mu tym pomóc zostać mistrzem świata


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy przewidujesz, że Marcus Birkemose wróci na właściwe tory?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×