Od kilku tygodni głośno jest o sprawie opłat szkoleniowych, które zostały nałożone, chociażby na ebut.pl Stal, Fogo Unię oraz Arged Malesę. Wszystkie te kluby sprzeciwiają się takiej decyzji. Ostrowianie jednak w piątek ogłosili wypożyczenie Jakuba Krawczyka do Betard Sparty Wrocław, aby móc zapłacić odpowiednią kwotę (Więcej TUTAJ).
Wojciech Stępniewski w trakcie Magazynu PGE Ekstraligi przyznał, że trochę rozumie protestujące ośrodki. Przypomniał również, że regulamin szkoleniowy powstał chwilę przed 2020 roku i wraz z jego wejściem powstały pewnie rozwiązania finansowe, a pieniądze te nie trafiają do Polskiego Związku Motorowego, tylko do klubów, które wypełniły odpowiednie zapisy.
- Gdy ten regulamin szkoleniowy zaczął obowiązywać, była pandemia. W związku z tym, że mieliśmy problem z rozpoczęciem szkolenia zgodnego z tymi zapisami, pierwsze trzy lata zostały rozpatrywane razem. Następnie poczyniono mały błąd, uznając, że te wymagania kluby mogą wypełnić w ciągu jednego sezonu. Jak się okazało, połowie się to udało, ale część nie zdołała tego dokonać - powiedział prezes Ekstraligi Żużlowej.
ZOBACZ WIDEO: W PGE Ekstralidze dalej będzie startowało osiem zespołów. Czy to koniec nadziei na rozszerzenie rozgrywek?
- Umarzanie dla jednego klubu, powoduje mniejsze wpływy dla tego, który wyszkolił i zrobił zgodnie to z regulaminem. Więc zamykając jeden problem, otwieramy inny. Trzeba o tym pamiętać. Sytuacja o tyle jest trochę kuriozalna, że Gorzów Wielkopolski, Ostrów Wielkopolski oraz Leszno, szkolą i nikt im tego nie odmawia. - dodał.
Co ważne, teraz zgodnie z nowym regulaminem będzie obowiązywał dwuletni okres na spełnienie zapisów regulaminu. Gość naszego magazynu zdradził również, że w przyszłości planowane jest spotkanie z trenerami, aby omówić temat szkolenia.
Sytuacje komplikuje również skierowanie przez niektóre ośrodki odwołania do Trybunału PZM. Ten nadal się nie zwołał. Dlatego kluby, które nie zapłaciły, na ten moment nie otrzymały licencji. Wszystko wskazuje na to, że sprawa z opłatami za szkolenie nie zostanie także rozwiązana do 20 grudnia, a więc do dnia, gdy odbywa się Prezydium PZM, które będzie rozpatrywało odwołania ws. licencji. - Prezydium nie musi tego rozpatrywać już tego dnia. Mogą być różne okoliczności, które przesuną decyzję. Wiele zależy od odwołań - stwierdził Stępniewski.
Pozostaje jednak pytanie, dlaczego Trybunał Polskiego Związku Motorowego przez tak długi czas nadal się nie zebrał, aby rozstrzygnąć tak istotną sprawę dla polskiego żużla. - To pytanie nie powinno zostać skierowane do mnie, ponieważ ja nie jestem prezesem PZM. Faktycznie to powinno być rozpatrzone do czasu posiedzenia Zespołu ds. Licencji dla klubów, a już na pewno decyzji Prezydium Polskiego Związku Motorowego - powiedział prezes PGE Ekstraligi.
- Członkowie Trybunału PZM wybierani na walnym zgromadzeniu są wybitnymi prawnikami, członkami wielu innych trybunałów. Na pewno mają dużo innych zajęć i jest to trybunał niezawodowy. Być może powinien być. Myślę, że to jest istotny temat w kontekście rozmów z Polskim Związkiem Motorowym. Aczkolwiek nie czuję się kompetentny, aby to wszystko rozstrzygać - dodał.
Jednakże Wojciech Stępniewski jest dobrej myśli i uważa, że w najlepszej żużlowej lidzie świata w sezonie 2024 wystartuje osiem drużyn.
Czytaj także:
- Miał 2 promile, niemal ją zabił, uciekł. Szok, gdy podano, kto kierował
- Żużel. Czy Władysław Komarnicki szkodzi ebut.pl Stali? Jednoznaczna odpowiedź prezesa klubu