Żużel. Jasiński szczerze o relacji z Chomskim. Inny szkoleniowiec byłby lepszy?

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Wiktor Jasiński (w kasku niebieskim)
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Wiktor Jasiński (w kasku niebieskim)

23-latek w sezonie 2023 zdobywał w PGE Ekstralidze średnio 1,104 punktu na bieg. Następny rok spędzi jednak w Arged Malesie Ostrów, do której został wypożyczony z ebut.pl Stali Gorzów. Co ciekawe, o poradę nie pytał się swojego trenera. Dlaczego?

- Z trenerem Chomskim nie mam zbyt dobrej relacji, dlatego być może moja decyzja była taka, a nie inna. Uważam, że Piotr Paluch może lepiej wpłynął na mój rozwój, niż główny szkoleniowiec ebut.pl Stali Gorzów - powiedział w rozmowie z portalem kurierostrowski.pl Wiktor Jasiński.

Za bardzo dobrego trenera za tu uważa Mariusza Staszewskiego, który oczywiście jest opiekunem Arged Malesy. Jak przyznał, praktycznie od początku widział, jak rozwija się ostrowska młodzież, na co wpływał 48-latek.

- Jestem trochę starszy od nich, ale jeśli chodzi o sezony na żużlu, to następny będzie dla mnie dopiero piątym. Dlatego pod tym względem jestem jeszcze młody. Szukam dla siebie odpowiednich pozycji na motocyklu. Uważam, że taki szkoleniowiec potrafi takiego zawodnika jak ja odpowiednie poukładać - przyznał wychowanek Stali.

ZOBACZ WIDEO: Kluby protestują po otrzymaniu opłat szkoleniowych. Dlaczego nie robiły tego wcześniej?

Powodem przejścia do Speedway 2. Ekstraligi było szukanie odpowiedniego rozwiązania na jego słabszą formę w meczach ligowych. Indywidualnie spisywał się za to całkiem przyzwoicie. Awansował nawet do finału Indywidualnych Mistrzostw Polski. Zejście szczebel niżej ma mu pomóc w nabraniu wiatru w żagle i znalezieniu kolejnego doświadczenia, którego cały czas mu brakuje.

Wydaje się, że największym problemem 23-latka w PGE Ekstralidze była nierówna dyspozycja. Potrafił on zdobyć, chociażby osiem punktów oraz bonus na torze w Grudziądzu w meczu przeciwko ZOOleszcz GKM-owi. Przytrafiały mu się jednakże spotkania, w których obok swojego nazwiska nie zapisał żadnego "oczka". Dodatkowo na torze popełniał błędy, które kosztowały go utratę pozycji.

- Bardzo chciałem punktować w lidze. W Gorzowie posiadałem pewne miejsce, jednak być może miałem odrobinę zbyt gorącą głowę. Trochę też przeszkadzałem swoim kolegom z drużyny. Gdy znalazłem spokój, przytrafiła się seria wypadków i skasowałem trzy motocykle. Udało mi się wrócić, ale w fazie play-off moja forma nie była tak stabilna, jakbym chciał - podsumował Wiktor Jasiński.

Czytaj także:
Żużel. Nie miał innej opcji. "Trzeba było działać i wybrać mniejsze zło"
Żużel. Klarowna deklaracja zawodnika ZOOleszcz GKM-u. "Dam radę i nie obawiam się tego"

Komentarze (2)
avatar
geostrategia
20.12.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No jak to Stanley Trener Tysiąclecia a tutaj podopieczny podważa wielkość trenera?! Jak to możliwe?! Jak redaktor mógł takie "bluźnierstwa" przelać w słowa?! Skandal !!! Tak się nie godzi, to n Czytaj całość
avatar
Jaja z gorzowiaczkow
19.12.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gorzoska myśl szkoleniowa, ostał im się jeno synek wyszkolony przez tatusia buahahahahaaa