Były mistrz świata zdruzgotany. Mówi o walce w polskim sądzie

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Nicklas Porsing
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Nicklas Porsing

Kariera Nicklasa Porsinga nie potoczyła się tak, jakby to sobie Duńczyk wymarzył. W dodatku 31-latek, który przez kilka lat regularnie ścigał się w lidze polskiej, zmaga się obecnie z problemami osobistymi.

W tym artykule dowiesz się o:

Nicklas Porsing będąc nastolatkiem uznawany był za jednego ze zdolniejszych duńskich żużlowców. Zdobywał w drużynie medale mistrzostw świata (złoto) i Europy (srebro) w kategorii młodzieżowej oraz zanotował obiecujący debiut w lidze polskiej, zaskarbiając sobie sympatię kibiców efektowną jazdą.

Kolejne lata nie były już jednak dla niego tak udane. Po 2019 roku, kiedy reprezentował Wilki Krosno i King's Lynn Stars (pod koniec sezonu), postanowił zawiesić karierę. Wrócił pod koniec sezonu w 2022 roku, żeby wspomóc w decydujących meczach ligi duńskiej Slangerup Speedway. Z kolei w zeszłym roku sporadycznie startował na torach Division I (drugi poziom rozgrywkowy w Danii).

Od momentu zakończenia profesjonalnej kariery, Nicklas Porsing rozpoczął pracę jako szef kuchni. Ponadto w wolnym czasie pomaga jednemu ze zdolniejszych duńskich zawodników młodego pokolenia - Nicolaiowi Heiselbergowi. W zeszłym roku zrobiło się o nim trochę głośno przy okazji zawodów Grand Prix 2 w Pradze, gdyż Porsing w trakcie turnieju zasłabł w parku maszyn. Natomiast teraz 31-latek wyznał, że toczy walkę o możliwość spotykania się z synem.

ZOBACZ WIDEO: Jason Doyle: Mój styl jazdy jest odpowiedni na grudziądzki tor

Bartosz Bielecki, WP SportoweFakty: Podczas pierwszej rundy cyklu Speedway Grand Prix 2 w Pradze upadłeś i straciłeś przytomność. Czy z twoim zdrowiem już jest wszystko dobrze?

Tak, z moim zdrowiem jest już o wiele lepiej, dziękuje, że pytasz. Niestety zasłabłem w parkingu w Pradze, a w szpitalu lekarze jako przyczynę podali kilka powodów, takich jak: długa podróż z Danii, bardzo ciepła pogoda oraz odwodnienie. Byłem pod dobrą opieką medyczną w parkingu, zanim przetransportowano mnie do szpitala. Po wielu badaniach wypisano mnie około godziny 23:00 i mogłem wrócić do Danii. Po powrocie do domu potwierdziłem tę diagnozę licznymi badaniami.

Od dwóch sezonów pomagasz w karierze Nicolaiowi Heiselbergowi. Opowiedz więcej o ten współpracy.

Wszystko zaczęło się w 2020 roku. Wtedy mój tata zaczął tuningować silniki Nicolaiowi, a po tym, jak skończyłem swoją karierę żużlowa w 2020 roku, Nicolai odkupił część mojego sprzętu, głównie silniki. Widząc potencjał jaki drzemie w Nicolaiu, zaoferowałem mu pomoc w kwestiach działania w diecie, jak i finansach. Mamy bardzo dobre relacje, a bardzo pomocne jest to, że mieszka niedaleko warsztatu mojego ojca w Jutlandii.

Skoro wspominasz o tacie - zaglądasz czasem do warsztatu i pomagasz mu? Czy to zupełnie nie twoja bajka?

Nie mam żadnej wiedzy ani zainteresowania w temacie tuningu silników, czy też budowy motocykli żużlowych. Czasem jednak zdarzało mi się pomagać Nico w boksach, ponieważ nie udało nam się znaleźć mechanika dla niego na pełny etat. Podczas mojej kariery tylko na początku budowałem swoje motocykle. W miarę jej rozwoju polegałem na profesjonalnych mechanikach przy przygotowywaniu sprzętu.

Twoja kariera nie potoczyła się tak, jak można było się spodziewać. Jak myślisz, co miało na to wpływ?

Moje życie prywatne nie ułożyło się najlepiej. Niestety w ostatnich latach kariery mieszkałem z osobą, która nie była zbytnio zainteresowana, abym się rozwinął, a także nie dawała mi praktycznie żadnego wsparcia. Upadek żużlowej Stali Rzeszów w 2018 roku i ciężar finansowy związany z brakiem regularnych wypłat sprawiły, że zacząłem tracić miłość do tego sportu.

Nicklas Porsing w barwach Stali Rzeszów
Nicklas Porsing w barwach Stali Rzeszów


W Polsce reprezentowałeś barwy klubów z Ostrowa, Rzeszowa czy Krosna. Który z nich wspominasz najlepiej?

Zdecydowanie jazdę w Ostrowie Wielkopolskim wspominam najlepiej. Dużo przyjemności sprawiała mi również jazda dla ekipy z Rzeszowa, lecz niestety klub przechodził z jednego kryzysu finansowego w drugi. Sytuacja z 2018 roku zniszczyła wiele wspaniałych wspomnień, ponieważ był on tragicznym rokiem. W sierpniu moja narzeczona i ja straciliśmy naszą córeczkę podczas narodzin, a w tym samym tygodniu straciłem również swojego bardzo dobrego kolegę, nie tylko z toru, Tomka Jędrzejaka.

Możesz podzielić się jakąś ciekawą anegdotą lub wyjątkowym przeżyciem związanym z  karierą w żużlu? 

Ireneusz Nawrocki, były prezes klubu z Rzeszowa, nie płacił faktur. Mój menedżer oraz przyjaciel David udał się do biura klubu, aby skonfrontować się z menedżerem Stali w sprawie długów. Było oczywiste, że menedżera po prostu nie przejęła ta sytuacja, a ja nigdy nie zapomnę, kiedy David stracił już cierpliwość i panowanie nad sobą i powiedział menedżerowi, aby zaczął spłacać dług, a jeśli nie będzie miał pieniędzy, to niech sprzeda swoje mieszkanie, samochód, a jeśli będzie trzeba, to niech nawet i sprzeda swoją żonę, aby mógł zapłacić to, co należało się każdemu z zawodników.

Niestety nie pomogło mi to w zdobyciu należnych mi pieniędzy. Po czasie razem z Davidem śmialiśmy się z tej sytuacji, szczególnie z wyrazu twarzy menedżera po usłyszeniu tych słów. Na dłuższą metę nie były to pieniądze menedżerów, więc za zaistniałą sytuację winę ponosi wyłącznie pan Nawrocki.

Jak wygląda twoje życie po tym jak zawiesiłeś kevlar na kołku?

Nie jest najnowszą wiadomością, że po zakończeniu kariery żużlowej zdecydowałem się rozpocząć szkolenie na szefa kuchni. Początek mojej nowej przygody był dla mnie niezwykle trudny po tym, jak w grudniu 2021 roku zostałem ojcem. Mój syn urodził się i mieszkał w Rzeszowie, a ja uczyłem się oraz pracowałem w restauracji w Kopenhadze. Mogłem go widywać jedynie podczas wizyt w Polsce. Mój syn i jego matka przeprowadzili się do Danii w 2022 roku, a ja nadal pracowałem po godzinach w pobliskiej restauracji, zacząłem również wspierać Nico, więc nie miałem zbyt dużo wolnego czasu.

Niestety matka mojego syna nie była skłonna do integracji ani pracy w Danii, więc nie pomogło nam to emocjonalnie, jak i finansowo. Rozstaliśmy się w czerwcu, a ona wróciła z synkiem do Rzeszowa. Od tamtej pory walczę w sądzie rodzinnym w Rzeszowie. Moja była partnerka nie pozwala mi na spotkania z synem. Ta sytuacja bardzo utrudniła mi życie przez ostatnie sześć miesięcy. Niestety gdy w sprawę angażują się prawnicy oraz sąd, proces nie przebiega szybko. Mam jednak nadzieję, że w nadchodzących miesiącach sąd przyzna mi prawo do odwiedzin i będę mógł mieć oraz budować relacje z synem.

Ile razy widziałeś się z synem w ostatnich miesiącach?

Od czerwca widziałem się z nim maksymalnie pięć razy. Za każdym razem tylko w obecności jego mamy i w bardzo krótkim czasie. Jego mama nie pozwalała mi na częstsze, dłuższe i samodzielne spotkania z nim.

Czytaj także :
- Sam zgłosił się do klubu i nieoczekiwanie pojechał w PGE Ekstralidze. Teraz pracuje jako mechanik samochodowy
- Spowodował pożar w lesie. W przyszłości chce wziąć udział w Ironmanie

Komentarze (3)
avatar
Lon_Ger
15.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Pershingowi to jesienią pewnie same spadające liście przeszkadzają. Duński płaczek. 
avatar
Atomic
15.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Był bardzo chimeryczny i niestabilny. Gdy jeździł w Ostrowie to jeszcze jakoś to wyglądało, później już było tylko gorzej bo problemy poza sportowe go przytłoczyły. U nas głównie rozczarowywał, Czytaj całość
avatar
sparki
14.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Skoro skarży się o tej sytuacji że synem,tzn,każde z nich ma coś za uszami,a odnośnie Nawrockiego,to ten jegomość powinien oglądać kwadratowy księżyc, wiadomo o co chodzi.