Ranking najbardziej wpływowych ludzi polskiego żużla. Były trener kadry wciąż ma wiele do powiedzenia

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Marek Cieślak
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Marek Cieślak

Redakcja WP SportoweFakty po raz kolejny wybrała 20 najbardziej wpływowych ludzi w polskim żużlu. Przy wyborze kierowaliśmy się nie tylko oficjalnym stanowiskiem, ale przede wszystkim realnym wpływem na wydarzenia w dyscyplinie.

Już dzisiaj przedstawiamy pierwszą część rankingu, czyli miejsca 11-20, a w sobotę opublikujemy na naszym serwisie drugą część. Aż pięć osób pojawiło się w naszym zestawieniu po raz pierwszy.

20. Krzysztof Meyze (sędzia żużlowy, spadek z 19. miejsca)

Od 2019 roku nieprzerwanie sędziuje finały PGE Ekstraligi. W sumie w całej karierze poprowadził ich już 12. Żaden z arbitrów nie może równać się z nim pod względem doświadczenia, a ten rok pokazał, że umiejętnościami dorównuje mu jedynie Paweł Słupski. W tym roku miał sędziować finał IMP w Krośnie, a nieoficjalnie wiadomo, że dwukrotnie przekonywał władze GKSŻ, że warto spróbować rozegrać zawody mimo sprzeciwu zawodników.

To głównie dzięki działalności sędziego Meyze, pozycja arbitrów w Polsce systematycznie rośnie i nie ogranicza się już jedynie do sędziowania meczów. Arbiter rok temu wstrząsnął środowiskiem głośnym wywiadem po fali hejtu, która się na niego wylała. W tym roku był aktywny z innego powodu i jako pierwszy próbował uspokoić sytuację po sensacyjnym wywiadzie Remigiusza Substyka. W odpowiedzi na zarzuty o brak niezależności sędziów, bronił władz PGE Ekstraligi.

Sędziowie pokazali, że nie zamierzają być jedynie biernymi obserwatorami wydarzeń, gdy wysłali do PZM list w obronie swojego szefa, Leszka Demskiego. To sprawiło, że władze ostatecznie wycofały się z pomysłu zastąpienia Demskiego innym byłym arbitrem Markiem Wojaczkiem. Meyze i Słupski coraz częściej dostają wolną rękę w udzielaniu wywiadów i robią dobrą reklamę swojej profesji.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga planuje ważną zmianę w regulaminie. Najlepsze kluby będą miały kłopoty?

19. Mariusz Staszewski (trener Arged Malesa Ostrów, pierwszy raz w rankingu)

Jeden z najlepszych trenerów w Polsce, który słynie z doskonałej pracy z młodzieżą. W tym roku stał się twarzą konfliktu klubów z PZM w związku z tzw. opłatami szkoleniowymi. Staszewski bezlitośnie punktował absurdy regulaminu szkoleniowego, a jego głos został usłyszany przez kibiców w całej Polsce, którzy murem stanęli za Arged Malesą, Fogo Unią i ebut.pl Stalą Gorzów. Jego aktywność doprowadziła do zapowiedzi zmiany kontrowersyjnych przepisów. Poza tym zbudował w Ostrowie Wielkopolskim skład, który ma realne szanse na powrót do PGE Ekstraligi. Jeśli nawet się nie uda, to Staszewski zapewne i tak do niej wkrótce trafi.

18. Rafał Dobrucki (trener żużlowej reprezentacji Polski, spadek z 14. miejsca)

Z reprezentacją wygrał najważniejsze imprezy międzynarodowe na czele z Drużynowym Pucharem Świata. Jego decyzje taktyczne w kluczowych momentach wrocławskiego finału okazały się strzałem w dziesiątkę. Złoto w DPŚ jest jego pierwszym wielkim sukcesem w przygodzie z kadrą, co z pewnością ułatwi mu pracę także w kolejnych latach.

Duży minus za to, że jego głosu zabrakło w awanturze o regulamin szkoleniowy, do której poszło pomiędzy związkiem i klubami. Jako trener reprezentacji powinien przedstawić w tej sprawie swoje stanowisko, zwłaszcza że w przeszłości chętnie wypowiadał się na tematy szkoleniowe. Tym razem Dobrucki wolał jednak milczeć, co nie zostało zbyt dobrze odebrane przez niektórych trenerów, którzy liczyli, że będą mieć w nim sojusznika.

17. Marek Cieślak (były trener kadry narodowej, spadek z 12. miejsca)

Po nieudanej przygodzie z H.Skrzydlewska Orłem Łódź, w polskim żużlu nie pełni już żadnej oficjalnej funkcji, a mimo to z jego zdaniem wciąż liczą się wszyscy. Obecnie nie ma drugiego eksperta żużlowego, którego opinie byłyby tak ważne dla środowiska. Gdy Marek Cieślak poruszy jakiś temat, to można być pewnym, że sprawa zostanie potraktowana na poważnie nie tylko wśród kibiców, ale także działaczy.

Były trener kadry narodowej doskonale zdaje sobie sprawę ze swojej uprzywilejowanej pozycji i nie boi się atakować nawet najważniejsze osoby w żużlu. Wypowiada się w praktycznie każdym kontrowersyjnym temacie i stawia mocne tezy. Jego opinie jeszcze przez długie lata będą nadawały ton w żużlowym środowisku. Zakończenie pracy trenerskiej sprawia bowiem, że jeszcze częściej będzie pojawiał się na antenie Canal+ Sport5 jako ekspert.

Zapewne nie wszyscy są z tego zadowoleni, bo dla legendarnego trenera w środowisku nie ma świętych krów. Znamienne jest to, że byłego trenera kadry umiejscowiliśmy w tym rankingu wyżej od... obecnego opiekuna naszej reprezentacji.

16. Jan Konikiewicz (Warner Bros Discovery Sports Events, pierwszy raz w rankingu)

Po niespodziewanym odejściu z Discovery Sports Events Francois Ribeiro, stał się obok Raimondsa Strokssa i Laury Manciet jedną z najważniejszych osób odpowiedzialnych za cykl Grand Prix. Miał dużo do powiedzenia zwłaszcza przy organizacji polskich rund. Poza tym głośno zrobiło się o nim podczas turnieju w Vojens, kiedy doszło do dyskwalifikacji Bartosza Zmarzlika za nieregulaminowy kewlar. Konikiewicz stanął wtedy w obronie mistrza świata, co doprowadziło do przepychanek z Philem Morrisem. Prywatnie jest mężem Marceliny Rutkowskiej-Konikiewicz, a więc jednej z najbardziej znanych prezenterek żużlowych.

15. Ryszard Czarnecki (europoseł PiS, pierwszy raz w rankingu)

W tym roku jako honorowy patron otwierał 20 żużlowych imprez i choć na każdych był witany gwiazdami, to wciąż ściągał do dyscypliny największe spółki Skarbu Państwa. Śmiało można powiedzieć, że żaden inny polityk w Polsce nie wykorzystuje stadionów aż tak mocno do promowania swojego wizerunku. Także za jego sprawą do żużlowych klubów popłynęła w tym roku wyjątkowo duża fala pieniędzy z spółek SP. Szacuje się, że do dyscypliny tylko w tym sezonie w ten sposób trafiło nawet kilkadziesiąt milionów złotych.

Jego wpływy zmalały wraz z wyborami przegranymi przez Prawo i Sprawiedliwość, ale można być pewnym, że polityk nie zapomni o żużlu i wciąż chętnie będzie pojawiał się na różnych zawodach, a także występował jako publicysta.

14. Maciej Glazik (szef redakcji żużlowej Canal+, pierwszy raz w rankingu)

Przed sezonem dość nieoczekiwanie został nowym szefem redakcji żużlowej Canal+ i śmiało można powiedzieć, że ze swojej roli wywiązał się zaskakująco dobrze. Co najważniejsze, stacja uniknęła kryzysów wizerunkowych, które prześladowały ją w poprzednich latach. Gdy tylko pojawiały się wątpliwości, to szybko reagowano, jak choćby z Matejem Zagarem, który miał być stałym ekspertem stacji, ale po kontrowersjach wokół jego spraw prywatnych, został odsunięty od pracy.

Glazik nie zdecydował się na rewolucję w zarządzaniu zespołem, ale jednocześnie częściej dawał szanse tym dziennikarzom, którzy do tej pory pozostawali w drugim rzędzie. Magazyn PGE Ekstraligi nie wzbudzał aż tyle skrajnych emocji, co w ubiegłych latach, co w zależności od indywidualnych upodobań, można uznać za jego sukces lub porażkę. Canal+ wciąż pozostaje najważniejszą stacją telewizyjną dla wszystkich kibiców żużla.

13. Zbigniew Fiałkowski (były wiceprzewodniczący GKSŻ, spadek z 8. miejsca)

Przez lata jeden z najważniejszych działaczy w polskim żużlu. Trudno było wyobrazić sobie bez niego skład GKSŻ. W tym sezonie został kozłem ofiarnym skandalu, do którego doszło przy okazji finału IMP w Krośnie. W nowym składzie komisji zabrakło dla niego miejsca, co pokazuje, że jego wpływy w PZM zdecydowanie spadły. Na razie trudno przewidzieć, jakie będą jego dalsze losy. W ostatnim czasie do działacza zgłosiły się trzy kluby z 2. Ekstraligi i Krajowej Ligi Żużlowej, które chętnie widziałyby go w roli prezesa. Fiałkowski na razie konsekwentnie odmawia zainteresowanym i skupia się na pracy w Radzie Nadzorczej ZOOleszcz GKM-u Grudziądz.

12. Ryszard Kowalski (tuner, spadek z 10. miejsca)

Wciąż jest najlepszym tunerem na świecie, ale jego przewaga nad rywalami topnieje z każdym miesiącem. Oliwy do ognia dolał czołowy mechanik świata, Dariusz Sajdak, który jako pierwszy publicznie opowiedział o kłopotach RK Racing. - Nie jest szczególną tajemnicą, że ostatnie dwa lata Ryszarda Kowalskiego to zupełna porażka, jeśli chodzi o innowacje inżynieryjne. Nowe silniki spisują się znacznie gorzej niż te robione kilka lat temu - przyznał Sajdak, a tym samym ośmielił się powiedzieć to, co część środowiska powtarzało sobie w nieoficjalnych rozmowach od dłuższego czasu. W tym roku niewypałem miały okazać się nowe głowice.

- To nie prawda, że zawodnicy jeżdżą tylko na starych silnikach. Na nowych Martin Vaculik wygrał Grand Prix Wielkiej Brytanii. Na podium stanął też Jack Holder. Problem był w tym, że na wiosnę bardzo długo było zimno. Silniki, które były świeżo przygotowane, miały za dużo mocy. I tylko w tym były problemy. Przez dwa miesiące było tak zimno, że zawodnicy musieli wziąć używane silniki, bo te nowe były zbyt "agresywne" - odpowiada na zarzuty Kowalski.

W środowisku zaczyna się także dyskusja o tym, co stałoby się z zakładem RK Racing, gdyby ze współpracy z nim wycofał się najlepszy żużlowiec świata, Bartosz Zmarzlik. Na razie to jednak odległa perspektywa, bo zawodnik sam podkreśla, że doskonale współpracuje mu się z Ryszardem oraz Danielem Kowalskimi i nie rozważa choćby sprawdzania sprzętu od innych inżynierów. Nie wszyscy wierzą jednak w te zapewnienia. Aby w obecnej sytuacji naruszyć pozycję Kowalskiego, najpierw jakiś zawodnik musiałby zacząć wygrywać ze Zmarzlikiem. Na to się jednak nie zanosi.

11. Ireneusz Igielski (przewodniczący GKSŻ, były dyrektor Fogo Unii Leszno, pierwszy raz w rankingu)

Pod koniec roku zastąpił na stanowisku przewodniczącego GKSŻ Piotra Szymańskiego i nie ma zbyt trudnego zadania. Poprzednia ekipa nie miała udanego roku, więc trudno wierzyć, by Igielski źle wypadł w takich porównaniach. Początek ma zresztą całkiem obiecujący. Odbył już serię spotkań z przedstawicielami środowiska, a każdy z rozmówców podkreślał jego przygotowanie do pełnienia tej funkcji oraz ogromne zaangażowanie.

Ograć Igielskiego nie będzie łatwo, bo przez lata pracował jako dyrektor Fogo Unii Leszno, a w klubie na co dzień - pod nieobecność Piotra Rusieckiego - wykonywał tak naprawdę obowiązki prezesa. Doskonale zna realia żużla, a nowe stanowisko traktuje jako szansę.

Po odebraniu GKSŻ-owi organizacji rozgrywek I ligi, jego największymi wyzwaniami pozostaje reforma żużlowych regulaminów, a przede wszystkim zadbanie o rozwój nowych ośrodków i poszerzenie Krajowej Ligi Żużla o kolejne kluby.

Czytaj więcej:
Chris Holder był o krok od zakończenia kariery
Sparta utrudniła zadanie Madsenowi

Źródło artykułu: WP SportoweFakty