Żużel. Jest jedną z legend Unii Leszno. Wygrał pierwszy memoriał Smoczyka

Stanisław Glapiak to jedna z legend Unii Leszno. Był pierwszym triumfatorem Memoriału Alfreda Smoczyka. Z klubem sięgnął po cztery mistrzostwa kraju. Od jego śmierci minęło już 46 lat, ale fani wciąż o nim pamiętają.

W tym artykule dowiesz się o:

W pionierskich czasach polskiego żużla dominatorem ligowych rozgrywek była Unia Leszno. To klub, który wychował w tamtych czasach wiele sław polskiego żużla, z legendarnym Alfredem Smoczykiem na czele. W cieniu największych gwiazd startował Stanisław Glapiak, którego kariera na żużlowych torach trwała zaledwie sześć lat, ale pełna była sukcesów.

Pierwszy triumfator Memoriału Smoczyka

W czasach, gdy startował Glapiak, kibice Unii przeżywali momenty wielkiej radości po kolejnych mistrzowskich tytułach, ale i chwile żałoby. Tak było choćby po śmierci Alfreda Smoczyka, który wówczas był najlepszym polskim żużlowcem. Zginął on tragicznie we wrześniu 1950 roku.

Już w kolejnym sezonie w Lesznie zorganizowano jego memoriał. Był to turniej organizowany z wielką pompą. Do Leszna zjechała grupa najlepszych w kraju zawodników, którzy już dzień wcześniej zjawili się na stadionie, by przygotować się do zawodów. Wtedy też rozpoczęła się tradycja udawania się w dzień zawodów na grób Smoczyka, by tam złożyć wieńce i wiązanki.

ZOBACZ WIDEO: PGE Ekstraliga planuje ważną zmianę w regulaminie. Najlepsze kluby będą miały kłopoty?

Na wiele godzin przed startem zawodów na obiekcie pojawiali się pierwsi kibice. Trybuny wypełniły się po brzegi a fani byli świadkami wielu ciekawych wyścigów. Turniej zakończył się wygraną Glapiaka i w ten sposób przeszedł on do legendy nie tylko leszczeńskiego speedwaya.

Kontuzja zakończyła karierę

W swojej krótkiej karierze Glapiak czterokrotnie sięgnął po tytuł Drużynowego Mistrza Polski. Startował także w finałach Indywidualnych Mistrzostw Polski, ale w nich zajmował raz dziewiąte i dwukrotnie czwarte miejsca. Miał też sporo pecha, bo z powodu problemów zdrowotnych stracił sezon 1953.

Wtedy to miał kontuzjowaną nogę i pojechał tylko w pięciu meczach. Historia powtórzyła się w 1955 roku. Znów doznał urazu tej samej nogi i wystąpił tylko w jednym ligowym spotkaniu. I to tylko dlatego, że Unia miała problemy kadrowe. Więcej na tor już już nie wyjechał i postanowił zakończyć karierę.

Był pierwszym rekordzistą toru w Lesznie. W pierwszych zawodach cztery okrążenia przejechał w czasie 80 sek. Później jeszcze rekord ten wyśrubował do 79,4 sek. Gdy skończył z jazdą na żużlu, został nauczycielem w Państwowym Ośrodku Szkolenia Motorowego.
 
Dla Unii pojechał w 44 spotkaniach i zdobył 300 punktów. Gdyby nie problemy zdrowotne, to jego kariera mogłaby być zdecydowanie dłuższa. Zakończył ja w wieku 30 lat. Zmarł 4 stycznia 1978 roku.

Czytaj także:
Kolejny akt oskarżenia przeciwko Markowi G. Tym razem problemy może mieć także jego były klub
Zmarzlik przegrał ze Świątek. Gollob: To sprawiedliwy wynik

Komentarze (0)