Żużel. Musiał poddać się operacji oczu. "Były mecze, że nie czułem się bezpiecznie"

Josh Macdonald jako 22-latek trafił na Wyspy Brytyjskie, gdzie wyrósł na solidnego ligowca. Nigdy nie było mu dane zasmakować polskiego speedwaya. Kto wie, jakby się potoczyła jego kariera, gdyby nie problemy m.in. ze wzrokiem.

Konrad Cinkowski
Konrad Cinkowski
Żużlowiec przygotowujący się do próbnego startu Twitter / SwindonSpeedway / Na zdjęciu: Żużlowiec przygotowujący się do próbnego startu
Josh Macdonald urodził się 20 stycznia 1997 roku w australijskim Cessnock. W wieku 22 lat trafił do Wielkiej Brytanii, by realizować swoje marzenia związane z karierą zawodowego żużlowca. Nigdy nie był uznawany za wielki talent, który może podążać śladami największych australijskich zawodników.

Jednak na Wyspach Brytyjskich wyrósł na solidnego ligowca i bywało, że mało kto wyobrażał tam sobie brak angażu dla tego żużlowca. Jego kariera nie była usłana różami. Raz, że nie udało mu się osiągnąć żadnego spektakularnego sukcesu, a dwa, że nie oszczędzało go zdrowie.

I co ciekawe, Macdonald wcale nie zmagał się z wieloma kontuzjami, a na przeszkodzie stanęły... problemy ze wzrokiem. Josh pierwsze oznaki zauważył jeszcze w szkole, kiedy to miał trudność z odczytaniem tego, co nauczyciele napisali na tablicy. Wówczas usłyszał, że zmaga się z krótkowzrocznością i zmuszony jest do noszenia okularów.

ZOBACZ WIDEO: Kulisy okienka transferowego. ZOOleszcz GKM miał więcej opcji

- Kiedy chciałem iść do sklepu, czy po prostu na spacer, to nie musiałem zakładać okularów. Nosiłem je, kiedy byłem na zawodach, a w momencie, w którym wyjeżdżałem na tor, to zakładałem soczewki kontaktowe. Jednak kiedy patrzałem w lewo, to nie widziałem wyraźnie tak, jak wtedy, kiedy człowiek się budzi i przeciera oczy - opowiedział Macdonald w rozmowie ze "Speedway Starem".

Żużlowiec dwa lata temu zdecydował się poddać operacji. 4 listopada 2022 roku wyleciał z Wielkiej Brytanii i udał się do swojego rodzinnego domu w Australii. Pięć dni później był już w klinice okulistycznej, a lekarze, którzy przeprowadzili zabieg nie tylko poprawili mu wzrok, ale mieli też ratować jego karierę.

- Musiałem to zrobić. Jordan Stewart namawiał mnie, żebym tak uczynił, bo on sam też miał przeprowadzoną operację oczu i wiedział, że to będzie dla mnie najlepsze rozwiązanie. Okazało się, że to była świetna decyzja, bo nie mogę uwierzyć w różnicę. Nawet wyjście do miasta czy przeczytanie smsa, to już było coś o wiele lepszego. Kiedy byłem w restauracji, to musiałem przyłożyć menu do oczu, a potem mocno się skoncentrować, by je przeczytać. Teraz mogę usiąść wygodnie na krześle i przeczytać menu leżące na stole - dodał.

Australijczyk przyznaje, że do pewnego momentu problemy z oczami były jedynie drobnym podrażnieniem, jednak w sezonach 2021-22 miały one kluczowy wpływ na jego występy. Żużlowiec porównał to do jazdy z dużą prędkością autostradą i nagłego zamknięcia oczu.

- Były mecze, że nie czułem się bezpiecznie. Napisałem nawet do mamy i powiedziałem jej, że nie będę jeździł, dopóki nie poprawię wzroku. I nie miało to znaczenia, czy to będzie kilka dni, trzy, a może i sześć miesięcy - wspominał.

Zawodnik wspomniał, że najgorsze przeżycie miało miejsce podczas zawodów w Redcar w 2022 roku, kiedy to zaliczył kilka upadków. Tyron Proctor zapytał go wówczas, czy ma problemy ze wzrokiem. Macdonald odparł, że niekoniecznie, choć ten nie przyjął wersji swojego rodaka i kazał mu się udać do specjalisty.

W minionym sezonie Macdonalda zabrakło na angielskich torach. Próżno go szukać w składach również i w tym roku. W ojczyźnie pojawił się w roli rezerwowego podczas jednego z turniejów, ale na tor nie wyjechał.

Czytaj także:
1. Ma 19 lat i dwa medale mistrzostw świata. W ojczyźnie czuje się... nikim
2. Mistrz świata idzie w ślady ojca i próbuje swoich sił na żużlu

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×