Żużel. Trener ROW-u nie ma wątpliwości. To się dało zauważyć gołym okiem

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Antoni Skupień
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Antoni Skupień

Zespół Innpro ROW-u Rybnik jest jednym z faworytów Speedway 2. Ekstraligi. Trener drużyny z Górnego Śląska w rozmowie z serwisem ekstraliga.pl wspomina, jak wyglądał żużel, kiedy on sam ścigał się w lewo.

Dwanaście tytułów Drużynowych Mistrzów Polski mają na swoim koncie rybnickie kluby żużlowe. W latach 1956-1958 oraz 1962-1964 rozgrywki ligowe w naszym kraju wygrywała ekipa Górnika, z kolei w sezonach 1965-1968, 1970 i 1972 czynili to reprezentanci KS ROW-u Rybnik.

Od ostatniego złotego medalu mistrzostw Polski w Rybniku minęło już ponad 50 lat. Od 34 lat z kolei trwa wyczekiwanie na jakikolwiek medal. Wówczas, w 1990 roku KS ROW został wicemistrzem kraju, przegrywając tylko z Apatorem Toruń.

- W latach 80. i 90. na żużlu jeździło się tak samo w lewo, przede wszystkim była jednak odczuwalna znacząca różnica w silnikach, które są teraz mocniejsze, niż dawniej oraz bardziej elastyczne. W czasach, w których jeździłem, zespół składał się wyłącznie z miejscowych zawodników, nie było wśród nas żadnych przyjezdnych - wspominał Antoni Skupień, obecny trener ROW-u w rozmowie z ekstraliga.pl.

ZOBACZ WIDEO: Był rewelacją PGE Ekstraligi. Co dalej?

Wielu fanów z Górnego Śląska z sentymentem patrzy na czasy, kiedy na żużlowych torach ścigali się m.in. Andrzej Wyglenda, Stanisław Tkocz, Antoni Woryna. Zarówno wtedy, jak i w latach 80. oraz 90. o sile zespołów stanowili miejscowi. Obecnie w rybnickim zespole jedynymi miejscowymi chłopakami są juniorzy, choć i nie wszyscy, bo na przykład Paweł Trześniewski wywodzi się z Opolszczyzny.

- Zawsze rano spotykaliśmy się na stadionie i mieliśmy różne treningi, jak choćby gra w piłkę czy inne zajęcia. Z pewnością dało się zauważyć większe przywiązanie do drużyny w tamtych czasach, zawodnicy identyfikowali się z klubem. Jeśli chodzi o choćby przygotowania fizyczne, to nie widzę ogromnych różnic między tym, co było kiedyś, a tym jak wygląda to obecnie. Dawniej pod koniec marca również, u progu sezonu wyjeżdżaliśmy potrenować na Węgry albo do Włoch - dodał Skupień.

Czytaj także:
1. Poświęcenie rodziców pozwala mu realizować marzenia
2. Nie wyobrażał sobie jazdy w innym zespole, niż Włókniarz

Komentarze (0)