Żużel. Prosty błąd kosztował go życie. Wcześniej wystartował w swoim memoriale

Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Grzegorz Smoliński
Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Grzegorz Smoliński

Gdyby żył, obchodziłby 57. urodziny. Jego życie zakończył jednak tragiczny wypadek podczas testmeczu w Poznaniu w 1987 roku. Grzegorz Smoliński popełnił prosty, ale bardzo kosztowny błąd.

W tym artykule dowiesz się o:

2 lutego 1967 roku urodził się Grzegorz Smoliński. To jedna z ofiar czarnego sportu. Tragiczny wypadek, w wyniku którego żużlowiec stracił życie miał miejsce 12 kwietnia 1987 roku. Smoliński popełnił błąd na starcie i uderzył w bandę. 10 dni później ze szpitala napłynęły smutne wieści: Grzegorz Smoliński zmarł. Gniezno zalazło się wtedy żałobą.

W końcówce lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku Smoliński był jedną z nadziei gnieźnieńskiego żużla. Młody zawodnik czynił systematyczne postępy, a pokaz swoich umiejętności dał 22 lipca 1986 roku podczas Memoriału Marcina Rożaka, tragicznie zmarłego żużlowca Startu Gniezno. Rok później turniej poświęcony był pamięci już nie tylko Rożaka, ale też i Smolińskiego.

Wygrał swój memoriał

Od dziecka marzył o tym, by zostać żużlowcem. Jego mama kategorycznie nie wyrażała na to zgody. Czuła, że może to się skończyć tragedią. Wszak żużel w latach osiemdziesiątych był bardzo niebezpiecznym sportem. Nikt wtedy nie myślał o specjalnych ochraniaczach kręgosłupa, zaawansowanych technologicznie kaskach czy wreszcie dmuchanych bandach.

ZOBACZ WIDEO: Był rewelacją PGE Ekstraligi. Co dalej?

Matka Smolińskiego pod naporem próśb i błagań syna uległa. Młodzian treningi rozpoczął i tak bez jej pisemnej zgody, a żużlową licencję uzyskał w wieku 17 lat. Swoje umiejętności rozwijał pod okiem legendarnego Henryka Żyty. W lidze zadebiutował szybko, ale wyniki były dalekie od oczekiwań. Wszystko zmieniło się w 1986 roku, kiedy to pojechał w 12 meczach Startu, zdobył 94 punkty i wykręcił średnią 1,843 pkt na bieg. To m.in. dzięki niemu gnieźnianie awansowali do elity.

Start w wyżej wspomnianym memoriale potwierdził, że jest w wysokiej formie. Liczono, że w I lidze podtrzyma wysoką formę. Jednak początek sezonu naznaczył się w Gnieźnie tragedią.

Prosty błąd i tragiczny upadek

12 kwietnia 1987 roku w Poznaniu rozegrano czwórmecz szkoleniowy, w którym oprócz Polski rywalizowały drużyny Szwecji, Danii i RFN. Smoliński był rezerwowym, który miał jechać w składzie zdekompletowanej niemieckiej ekipy. Na torze po raz pierwszy pojawił się w piątym biegu. Przydarzył mu się prosty, ale jakże tragiczny w skutkach błąd.

Po zwolnieniu taśmy motocykl Smolińskiego wykonał "świecę". Żużlowiec starał się dociążyć przód motocykla, który przez ponad 30 metrów jechał z uniesionym przednim kołem. Zmiana kierunku jazdy nie była możliwa. W konsekwencji z dużą siłą uderzył w bandę. Nieprzytomnego zawodnika odwieziono do szpitala. Urazy okazały się bardzo poważne. Smoliński zmarł 10 dni później, nie odzyskawszy przytomności.

- Po zwolnieniu taśmy w wyścigu piątym wygrał start. Zrobił jednak "świecę" i cały czas jechał prosto w naszym kierunku. Siedzieliśmy z Piotrem Podrzyckim, właśnie naprzeciwko linii startu, tuż przy wejściu w pierwszy łuk. Trzech zawodników, którzy jechali za Grzesiem złamało motocykle, a on, starając się dociążyć przód motocykla, wjechał prosto w bandę. Przednie koło zatrzymało się na siatce, a Grzegorz przeleciał nad kierownicą i uderzył kaskiem w słupek podtrzymujący siatkę - wspominał upadek Jacek Gomólski na łamach "Świata Żużla".

Z relacji świadków wynika, że Smoliński przed zawodami kupił nowe błotniki do swojego motocykla i nie chciał ich uszkodzić. I jak wspominał jego brat Jarosław, błotnik faktycznie udało się uratować. Zresztą maszyna żużlowca wymagała tylko drobnej naprawy i znów nadawała się do jazdy.

- Grzegorz po prostu kochał żużel. Z każdym miesiącem robił postępy. Szkoda, że ten wypadek przerwał jego życie, bo mój brat mógł naprawdę zostać liczącym się zawodnikiem - wspominał jego młodszy brat Jarosław.

Czytaj także:
Telewizja płaci grosze za transmisje. "Nie dziwię się prezesom"
Rewelacyjne informacje od Patricka Hansena. Zdradził, kiedy wsiądzie na motocykl

Komentarze (2)
avatar
Furlong
4.02.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"Wcześniej wystartował w swoim memoriale" W wieku 19-lat w swoim memoriale? Piłeś, nie pisz ;) 
avatar
Atacama23
3.02.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wystąpił w swoim memoriale lecz M. Rozaka