Transfer 37-latka do Bydgoszczy, to z pewnością jeden z największych hitów w Metalkas 2. Ekstralidze. O zawodnika w tym okresie transferowym zabiegało aż osiem klubów. Ostatecznie Buczkowski postawił na Abramczyk Polonię Bydgoszcz, czyli z klubem, z którym był wiązany już od kilku lat.
- Z prezesem Jerzym Kanclerzem nawet poza sezonem rozmawiamy co tydzień. Widać, że w klubie jest ogromna chęć awansu, a mnie to bardzo cieszy. Wszystko robione jest jednak z chłodną głową i bez wielkiej presji. Mamy naprawdę bardzo dobry skład, a powrót do PGE Ekstraligi to także moje duże marzenie. Wydaje mi się, że jestem w stanie rywalizować tam na dobrym poziomie. Podczas rozmów faktycznie umówiliśmy się, że w razie awansu pozostanę w składzie na kolejny rok. Oczywiście wiem, że wszystko zależy od mojej formy - wyznaje zawodnik w rozmowie z WP SportoweFakty.
Wychowanek GKM-u Grudziądz ma za sobą bardzo udany sezon, który indywidualnie zakończył na piątym miejscu, ze średnią 2,268 pkt/bieg. Żużlowiec niespodziewanie postawił na silniki MMX, które przez cały rok spisywały się bez zarzutu. Nie ma więc zaskoczenia, że w kolejnym sezonie postawił już tylko na tunera z Lublina.
ZOBACZ WIDEO: Był krok od mistrzostwa. Czy stracił swoją życiową szansę?
- W pełni ufam Michałowi Marmuszewskiemu i on będzie moim jedynym tunerem na ten sezon. Nasza współpraca w poprzednim sezonie układała się znakomicie. Silniki były bardzo dobre, a wszystkie serwisy były robione na czas. W tym roku będę korzystał z kilku zeszłorocznych silników. Jeden z nich kupiłem pod koniec rozgrywek i miałem już okazję porządnie go przetestować. Z tego powodu teraz dokupiłem tylko jeden silnik. Wydaje mi się, że to wystarczy, by zdecydowanie wolę mieć 3-4 silniki, które znam doskonale niż 6-7 jednostek napędowych, którymi rotuję i niepotrzebnie się denerwuję - tłumaczy Krzysztof Buczkowski.
Jeszcze w trakcie minionego sezonu wydawało się, że zawodnik zrealizuje swoje marzenie o powrocie do PGE Ekstraligi. Ostatecznie jednak władze Falubazu zrezygnowały z przedłużenia kontraktu z nim i Rohanem Tungatem. Dziś jednak na całą sprawę zawodnik patrzy zupełnie inaczej.
- W Falubazie miałem podobne ustalenia, ale nie czuję do nikogo żalu. Zielonogórzanie zbudowali naprawdę fajny skład na ten sezon i mają szansę na utrzymanie. Ze mną rozstanie przebiegło w dobrej atmosferze i choć początkowo byłem zdziwiony, że nie ma dla mnie miejsca na kolejny sezon, to z czasem zrozumiałem, że władze klubu miały prawo podjąć taką decyzję - wyjaśnia.
W tym roku poza jazdą w Polonii, Buczkowskiego czeka także jeszcze jedno wyzwanie. Na zaproszenie trenera Roberta Kościechy będzie pomagał przy treningach najmłodszych adeptów żużla w GKM-ie Grudziądz.
Czytaj więcej:
Będzie nowa inwestycja jak w Big Brotherze
Pierwszy trener Zmarzlika. "Miałem pretensje, że mnie ratowali"