Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Podczas listopadowej prezentacji Cellfast Wilków pojawiłeś się w Krośnie w temblaku. Czym to było spowodowane i jak się obecnie czujesz?
Szymon Bańdur, zawodnik Cellfast Wilków Krosno: Podczas trwającego sezonu doskwierała mi kontuzja nadgarstka i kiedy już skończyliśmy jazdę, to postanowiłem, że trzeba coś zrobić, aby jej stan wrócił do stuprocentowej sprawności. Musiałem poddać się operacji, którą przeszedłem pomyślnie.
Jak wobec tego przebiegają twoje przygotowania do sezonu?
Przez operację, która odbyła się z końcem października, moje przygotowania zostały opóźnione o jakieś sześć tygodni. Rehabilitanci wykonali jednak swoje zadanie bardzo dobrze, za co im serdecznie dziękuję. Obecnie realizuję plan treningowy przygotowany przez szkoleniowców. Czuję się w porządku.
Czyli kibice mogą spać spokojnie, że zabieg nie wpłynął w żaden sposób na twoje treningi i będziesz w stu procentach gotowy do nowego sezonu?
Tak. Dokładam wszelkich starań, aby moja dyspozycja w nadchodzącym sezonie była jeszcze lepsza, niż w ubiegłym roku. Nadgarstek odzyskał cały zakres ruchomości i obecnie jesteśmy na końcowym etapie nadrabiania sił.
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Rewelacyjne informacje od Patricka Hansena. Zdradził, kiedy wsiądzie na motocykl
W porównaniu z poprzednimi sezonami przygotowujesz się tak samo, czy w związku z rehabilitacją zdecydowałeś się na jakieś zmiany w treningach?
Zmieniliśmy bardzo dużo, ale udało się przygotować taki plan, który będzie dla mnie odpowiedni.
Sprzętowo jakieś zakupy nowych jednostek, czy oprzesz się na tym, na czym ścigałeś się w ubiegłym roku?
Jestem na kontrakcie amatorskim, więc za mój sprzęt odpowiada klub. Będę miał do dyspozycji nowe jednostki napędowe od dobrych tunerów. Będę jednak korzystał również z ubiegłorocznego sprzętu, który najbardziej mi odpowiadał.
Porozmawiajmy chwilę o minionym sezonie. Jesteś z niego zadowolony?
Pomimo słabszej dyspozycji pod koniec, to ogólnie jestem usatysfakcjonowany swoimi wynikami. Moje występy w U24 Ekstralidze były zadowalające i na pewno są dobrym prognostykiem na kolejne lata. Cieszę się również z tego, że mogłem nabierać doświadczenia w PGE Ekstralidze oraz w 2. Lidze Żużlowej.
Udało ci się osiągnąć kilka drobnych celów, jak chociażby debiut i pierwsza wygrana biegowa w PGE Ekstralidze, czy komplet punktów w U24 Ekstralidze. Jednak zaliczyłeś też bardzo dużo upadków. Z czego one wynikały?
Niestety, upadki są wliczone w ten sport. Cały czas się uczę, więc mam nadzieję, że też będzie ich coraz mniej.
Zgodzisz się z tezą, że po tych upadkach jeździłeś gorzej, niż w pierwszej części sezonu?
Na pewno była słabsza. Znam już przyczynę, ale chcę ją zachować dla siebie.
Chciałem cię jeszcze zapytać o krośnieński tor, który zebrał sporo krytyki. Jak ty się na nim czułeś - zarówno w tej pierwszej fazie sezonu, jak i po pracach, które zarządzono po skandalu związanym z Indywidualnymi Mistrzostwami Polski?
Wydaje mi się, że ta krytyka wynikała z różnych przyczyn. Ja na domowym torze czułem się dobrze, choć na pewno muszę się jeszcze podszkolić w obieraniu najkorzystniejszych ścieżek.
Ambicją każdego sportowca jest rywalizacja w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jednak wydaje się, że z perspektywy duetu Bańdur - Świercz jazda na zapleczu, z mniejszym ciśnieniem i w teoretycznie słabszej obsadzie może być dla was dobrym rozwiązaniem. Jak ty na to patrzysz?
Myślę, że ciśnienie wcale nie będzie mniejsze, bo powalczymy o szybki powrót do PGE Ekstraligi. Nie uważam też, aby Metalkas 2. Ekstraliga była nad wyraz słabsza. Na pewno jednak fakt, że będziemy jeździć w podstawowym składzie, pozwoli nam się rozwinąć, co będzie ważnym aspektem w karierze.
Kilka dobrych występów może was zbudować na kolejny sezon, w którym wasi kibice zakładają, że pojedziecie już w PGE Ekstralidze. Zgodzisz się ze mną?
Na pewno. Jesteśmy ciekawie zbudowanym zespołem i te pierwsze spotkania dadzą nam już odpowiedź, na co nas będzie stać w tym roku.
Nie sposób jednak nie zapytać o zainteresowanie klubów przed minionym okienkiem transferowym. Dużo miałeś propozycji z innych ośrodków, coś z PGE Ekstraligi się pojawiło?
Były luźne propozycje, jednak nie było o czym rozmawiać. Jestem zawodnikiem Wilków Krosno, a samą umowę mam jeszcze na najbliższe dwa lata, z czego jestem zadowolony.
Skoro już PGE Ekstraliga się pojawiła w naszej rozmowie, to powiedz, jak oceniasz skład Wilków oraz waszych rywali. Wydaje się, że marzenia o najlepszej lidze świata w Krośnie w 2025 roku są realne.
Mamy bardzo ciekawy skład, a każdy z nas aspiruje do tego, aby jeździć w PGE Ekstralidze. Możemy być silnym zespołem, choć z pewnością rywale też nie próżnowali w trakcie tego okienka transferowego. Zrobimy jednak wszystko, abyśmy to my byli najlepsi.
Najwięcej w kontekście walki o awans mówi się również o Innpro ROW-ie Rybnik i Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Uważasz, że to będą najgroźniejsi rywale w walce o przepustkę do PGE Ekstraligi?
Obie drużyny bardzo mocno się wzmocniły. Jak tak zerkniemy w składy, to w tabeli może być naprawdę duży ścisk. Zapowiada się ciekawa liga.
Jak odnajdujesz się w de facto mocno odmienionej drużynie, w której poza Vaclavem Milikiem znalazło się czterech nowych zawodników?
Bardzo dobrze. Mieliśmy krótki zimowy camp. W trakcie odbyliśmy kilka treningów oraz integrowaliśmy się przed nowym sezonem. Zawodnicy są bardzo doświadczeni, więc będę miał kogo podpatrywać. Jestem szczęśliwy, że będę częścią tej ekipy.
Z kimś z nowych nabytków udało ci się już złapać lepszy kontakt?
Z każdym mam dobry kontakt. Bardzo dobrze rozmawia mi się np. z Norbertem Krakowiakiem, czy Patrykiem Wojdyłą.
Chciałem cię jeszcze zapytać o zmianę w regulaminie, która ma nastąpić od sezonu 2025. Konkretnie chodzi mi o posiadanie minimum jednego wychowanka pod numerem młodzieżowym w meczu ligowym. Co sądzisz o tym pomyśle?
Niektóre kluby faktycznie mogą mieć problem przez ten przepis. Ten zapis powinien wymusić, aby ośrodki żużlowe kładły większy nacisk na szkolenie. Teoria to jedno, a pytanie brzmi, jak ten regulamin zabrzmi w praktyce.
Piotr Świercz jest wychowankiem Unii Tarnów, ty z kolei Akademii Janusza Kołodzieja. Za rok może się okazać, że przyjdzie wam rywalizować o skład, zamiast tworzyć jedną parę. Pojawiają się z tyłu głowy takie myśli, co będzie dalej?
Skupiam się na nadchodzącym sezonie i na tym, aby stać się lepszym zawodnikiem. Wtedy nie będę musiał się martwić o swoją przyszłość.
Czytaj także:
1. Żużel miał być dla niego antidotum
2. Polski trener jest dla niego niczym drugi ojciec