Żużel. "Zabłysnął w PGE Ekstralidze jak meteoryt". Teraz pozostaje bez klubu

WP SportoweFakty / MIchał Chęć. / Na zdjęciu: Paweł Miesiąc kontra Krzysztof Buczkowski
WP SportoweFakty / MIchał Chęć. / Na zdjęciu: Paweł Miesiąc kontra Krzysztof Buczkowski

Paweł Miesiąc cały czas nie znalazł sobie drużyny, dla której będzie zdobywał punkty w sezonie 2024. A czasu jest przecież coraz mniej. Sytuację 38-latka skomentował Jacek Frątczak. Ekspert zwraca uwagę na główny problem doświadczonego żużlowca.

Paweł Miesiąc jeszcze w sezonie 2019 zachwycał fanów żużla swoją ogromną zawziętością i genialnymi wyścigami na torach PGE Ekstraligi w barwach Motoru Lublin. Zresztą w najlepszej żużlowej lidze świata ścigał się do 2021 roku.

Ostatnie dwa lata spędził jednak na najniższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. W poprzednim sezonie dla Unii Tarnów zdobywał średnio blisko 2,1 punktu na jeden bieg. Mimo wszystko nie znalazł sobie nowego pracodawcy i związał się wyłącznie kontraktem "warszawskim" w TS Kolejarzem Opole.

Później mówiło się nawet, że 38-latek może otrzymać szanse od szefostwa klubu i ostatecznie podpisać "normalną" umowę. Teraz już wiadomo, że na ten temat nie odbyły się żadne rozmowy, a wychowanek Stali Rzeszów w dalszym ciągu rozgląda się za drużyną (więcej TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: Nowe wyzwanie Jakuba Krawczyka. Jak nie powtórzyć sezonu 2022?

Zaciekawiony problemami Pawła Miesiąca jest Jacek Frątczak, który z jednej strony podkreśla doświadczenie zawodnika i jego ewentualną przydatność, a z drugiej zwraca uwagę, że na rynku jest coraz więcej młodych żużlowców, którzy mają wyższe notowania. Dlatego z każdym rokiem będzie mu trudniej o podpisanie kontraktu z jakimś zespołem. A wieku przecież też nie cofnie. Dlatego on sam nie jest pewny, czy zdecydowałby się na drużynowego mistrza świata juniorów z 2006 roku.

Dodatkowo niedługo może zostać zmieniony przepis o obowiązkowym zawodniku U24 w składzie. Według nowych wytycznych na pozycji tej limit wieku zawodnika zostanie ustawiony na 23 lata. Wówczas jeszcze większe grono żużlowców będzie musiało szukać zespołu w niższych ligach. To oczywiście tylko zwiększy konkurencję dla tych starszych.

- To trudny temat. Nie chcę wyrokować, czy w obecnej sytuacji temu żużlowcowi pozostały jedynie starty w Krajowej Lidze Żużlowej. Czas pokaże, każdemu trzeba życzyć jak najlepiej, ale jest duży kłopot. Zabłysnął w PGE Ekstralidze jak meteoryt, jednak tak samo szybko zniknął. Sytuacja dość zaskakująca - podsumował w rozmowie z polskizuzel.pl Jacek Frątczak.

Czytaj także:
Żużel. Pogoda pokrzyżowała plany Lamparta. Duńczycy na zgrupowaniu
Kalendarz imprez żużlowych w kolejnym kraju potwierdzony. Jeden tor zniknął z rozgrywek ligowych

Komentarze (0)