Andrzej Lebiediew pierwsze jazdy na torze żużlowym zaliczył już na przełomie stycznia i lutego. Nie był to jednak standardowy trening, a głównie dobra zabawa na śniegu na obiekcie w Daugavpils. Łotyszowi towarzyszył m.in. Artiom Juhno.
W ostatnim czasie uczestnik cyklu Grand Prix zaliczył pierwsze jazdy, bowiem udał się do węgierskiego Debreczyna. Teraz zawitał z kolei do Leszna, czyli na obiekt, który w PGE Ekstralidze będzie jego nowym domowym torem.
- Przyjechałem nieco rozjeżdżony, bo udało mi się pokręcić trochę kółek w Debreczynie. Tor w Lesznie po zimie zachowuje się w porządku, z każdym dniem jest coraz lepiej, ale warunki pogodowe pozwoliły, by przygotować ten owal do perfekcji - powiedział Lebiediew w rozmowie z telewizją klubową.
Łotysz w Lesznie będzie przebywał do piątku. Następnie uda się z powrotem do domu, gdzie spędzi kilka dni ze swoją rodziną i znów zawita do naszego kraju. - Mamy napięty grafik, sporo sparingów, więc bardzo dobrze, że nam sztab szkoleniowy zaplanował tyle jazdy. Wiemy, jaka bywa pogoda na wiosnę, że coś może wypaść, więc jesteśmy zabezpieczeni. Będzie okazja do sprawdzenia siebie i sprzętu - dodał.
Reprezentant Łotwy nie ukrywa, że jest typem zawodnika, który lubi dużo jeździć, a przede wszystkim siedzieć na motocyklu, więc jest zadowolony nie tylko z możliwości startów w zawodach, ale i standardowych treningów. - Po prostu muszę mieć czas, aby poczuć się swobodnie. Potrzebuję złapania luzu - skomentował.
Czytaj także:
1. Zaimponowali trenerowi Tauron Włókniarza
2. Wysłał maila i został klubowym kolegą Zmarzlika
ZOBACZ WIDEO: Słaby sezon 2023 Patryka Dudka. Jak odbudować jego formę?