W marcu 2019 roku Grzegorz Zengota uległ poważnemu wypadkowi na motocyklu crossowym. Złamał nogę w stawie skokowym. Chwilę później w kontuzjowane miejsce wdała się martwica. Nie poddał się i po 707 dniach powrócił na tor żużlowy.
Zielonogórzanin obecnie jest niemal całkowicie sprawny, choć oczywiście jego zdrowie daje mu momentami o sobie znać. Mimo wszystko jest chętny na różne aktywności fizycznych. 35-latek gra m.in. w squasha i jeździ na desce snowboardowej.
- Wiele rzeczy mogę zrobić. Oczywiście trudno mi wykonywać sprinty, aczkolwiek mogę biegać krótkie dystanse. Na obozie w Hiszpanii rano normalnie to czyniłem i trzymałem tempo chłopaków. Jednakże wiem, że jest to duże obciążenie dla mojej zdrowej nogi, ponieważ lekko utykam. Mogę też jeździć na rowerze i tańczyć. Kto by pomyślał, że to wszystko się tak pięknie zakończy - powiedział Zengota w audycji "Pięć Jeden" w Radiu Freee.
ZOBACZ WIDEO: Co z obowiązkowym wychowankiem? Szokujące słowa Piotra Barona
Dwukrotny drużynowy mistrz świata juniorów (2008 i 2009 rok - dop.red.) w latach 2020-2022 zdobywał punkty na drugim poziomie rozgrywkowym. Początkowy w Polonii Bydgoszcz, której w pierwszym z tych sezonów pomógł się utrzymać. W 2022 roku za to reprezentował barwy ROW-u Rybnik. Potem otrzymał propozycję od Fogo Unii Leszno i mógł spełnić kolejne swoje duże marzenie - powrót do PGE Ekstraligi.
- Wielkie podziękowania w stronę całego klubu oraz sztabu. W tamtym momencie zaufać mi nie było łatwym zadaniem, ale jednak tak postanowiono. Robiłem wszystko, żeby spłacić ten kredyt zaufania z nadwyżką. Te rozgrywki były dla mnie całkiem udane. Takiego roku potrzebowałem. Wielokrotnie podkreślałem, że chcę wrócić do elity i to się udało. Zakończyłem sezon z uśmiechem na twarzy - zdradził urodzony w 1988 roku żużlowiec.
W 2022 roku doszło do jeszcze jednej dużej zmiany w jego życiu. W październiku urodziło mu się pierwsze dziecko. Jak przyznał, chciałby być inspiracją dla Natana, bo tak nazywa się jego syn. Mimo wszystko niczego nie chce mu narzucać. Nie ma zamiaru odradzać mu jazdy na żużlu, ale jednocześnie nie będzie do tego namawiał. Głównie chciałby jednak pokazać mu, że w życiu ważne jest zaangażowanie i determinacja.
- Oswoiłem się z rolą taty. Miałem wtedy trudną zimę, bo musiałem załatwić różne sprawy związane z kontuzją. Do tego doszło małe dziecko. Nie było łatwo, gdyż maluszek miał jeszcze kolki, więc przytrafiło się wiele nieprzespanych nocy. Nie mogłem go wziąć na jedną z rąk, ponieważ była po operacji. Wiadomo, jak zaczyna się sezon, to z rodziną spędzamy mało czasu. Czasami boli serce, że nie mogę być blisko i widzieć każdy postęp swojego dziecka. Aczkolwiek taką mamy pracę czy pasję - stwierdził Grzegorz Zengota.
Czytaj także:
- Żużel. Chris Holder mówi o celach związanych z ligą polską. "Taki mam plan"
- Żużel. Ta decyzja to dla nich ogromny cios. "Może być fatalna w skutkach"