Żużel. Gollob tonuje nastroje w Bydgoszczy. Jednak nie jest aż tak dobrze?

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek /  Na zdjęciu: Andreas Lyager
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Andreas Lyager

Po listopadowych transferach oraz ostatnim wzmocnieniu Franciszkiem Majewskim w Bydgoszczy zapanowała euforia, a fani szykują się już do powrotu do PGE Ekstraligi. W nieco innym tonie wypowiada się legenda tego klubu, Tomasz Gollob.

Optymizmowi wokół Abramczyk Polonia Bydgoszcz nie ma się co dziwić, bo zespół w przerwie między sezonami wzmocnili Krzysztof Buczkowski, Kai HuckenbeckTim Soerensen, czy Franciszek Karczewski. Ten skład na tle rywali wygląda bardzo obiecująco.

- Czy skład jest bardzo dobry? Myślę, że jest dobry. Teraz swoja pracę musi wykonać trener Tomasz Bajerski, bo przecież w ostatnich miesiącach zmienił się praktycznie cały skład, a nowe ogniwa trzeba ze sobą jakoś połączyć. Cele są ambitne, ale rywale ligowi też są mocni. Przestrzegam więc przed lekceważeniem rywali i nadmiernym optymizmem. Wszyscy nowi zawodnicy muszą udowodnić swoją klasę na torze - dodaje Tomasz Gollob, mistrz świata z 2010 roku, a obecnie ekspert Canal+.

Problemem - przynajmniej na początku - mogą okazać się duże zmiany poczynione po ostatnim sezonie. W w pierwszym składzie w porównaniu do poprzednich rozgrywek pozostało tylko dwóch zawodników Andreas Lyager i Mateusz Szczepaniak. Bolesny może okazać się przede wszystkim brak czołowego żużlowca ligi, Wiktora Przyjemskiego.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Pawlicki, Hansen i Okoniewski

- Formacja młodzieżowa została uzupełniona, ale wszyscy zdajemy sobie sprawę, że trudno będzie zastąpić Wiktora. Większą odpowiedzialność muszą przejąć seniorzy. Kluczowe moim zdaniem będą nie tylko mecze na własnym torze, ale także to, by zawodnicy unikali kontuzji. Kenneth Bjerre, czy David Bellego świetnie sobie radzili w Bydgoszczy, a nowi żużlowcy szybko będą musieli zastąpić ich w zdobywaniu punktów. Nie lubię typować kolejności drużyn przed sezonem, bo w żużlu każdy rok jest zupełnie inny. Wystarczy, że jakiś tuner odkryje coś nowego, a hierarchia może nam się mocno pozmieniać. Trzeba być więc bardzo czujnym, a na pewno nie można czuć się teraz zbyt pewnie - dodaje Gollob.

Obecnie legendarny polski żużlowiec poświęca się rehabilitacji i jeszcze nigdy od czasów fatalnej kontuzji rdzenia kręgowego nie trenował aż tak dużo. Gollob na ćwiczeniach spędza teraz nawet trzy godzinny dziennie, a mozolna praca sprawia, że notuje rekordowe wyniki. On sam jednak zdaje sobie sprawę, że pierwsze wyraźne efekty wkładanej pracy będzie można zaobserwować u niego najwcześniej za kilka miesięcy. Wszystko robi jednak po to, by w trakcie rozgrywek móc skomentować ze stadionów jak najwięcej meczów żużlowych i być blisko środowiska.

Czytaj więcej:
Dobre wiadomości od Tomasza Golloba. "Efekty zobaczymy za kilka miesięcy"
Brady Kurtz wygrał memoriał Cravena

Źródło artykułu: WP SportoweFakty