Mathias Thoernblom może mówić o sporym pechu. W ubiegłym roku pod koniec kwietnia uczestniczył w paskudnym wypadku w Opolu, który wyeliminował go z jazdy do końca sezonu. Szwed mocno pracował nad powrotem do zdrowia i formą, która miała mu pozwolić w osiągnięciu dobrych wyników.
Thoernblom przyjechał niedawno na treningi do Opola i wskutek defektu motocykla zaliczył groźną kraksę. Ta zakończyła się dla niego wizytą w szpitalu, a szczegółowe badania wykazały złamanie dwóch kręgów szyjnych.
- Czuję się dobrze, a na pewno lepiej niż dwa tygodnie temu. Mogę wykonać większość ruchów, ale kiedy się obracam, to odczuwam skutki tego wypadku. Lekarz mówi, że mogę robić wszystko, co chcę i nie mam ograniczeń. Na razie tylko przeszkadza mi ból - powiedział Thoernblom w rozmowie z "Varnamo Nyhetera".
Zawodnik Kolejarza Opole zdradził, że miną jeszcze przynajmniej dwa-trzy tygodnie, zanim wróci na tor. Celem jest to, by zdążyć przed ligową inauguracją w Szwecji, która zaplanowana jest na 7 maja. - 20 kwietnia mamy mecz sparingowy w Szwecji, ale jeszcze nie będę mógł jeździć. Najpewniej opuszczę również spotkanie w Polsce pod koniec miesiąca. Potem będzie trzeba myśleć o powrocie, ale dziś trudno o tym dywagować - dodał Szwed.
Czytaj także:
1. Te zawody na pewno odbędą się w Świętochłowicach
2. Zawodnik Wilków sprawdził się na tle światowej czołówki
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Syn Leigh Adamsa w roli mechanika. Pomaga gwieździe z Grand Prix