Robert Lambert w ostatnim czasie na Motoarenie nie tylko testował jednostki napędowe przed ligową inauguracją w PGE Ekstralidze, ale z inicjatywy swojego głównego partnera - RedBulla sprawdził się w żużlowym... limbo.
Zadanie było proste. Zawodnik musiał tak wjechać w wiraż, by nie strącić ustawionej na konkretnej wysokości poprzeczki. Zaczęło się od 170 centymetrów, a żużlowiec miał jeszcze sporo zapasu nad głową.
Stopniowo z każdą rundą opuszczano poprzeczkę. W pewnym momencie zawisła ona na zaledwie 105. centymetrze. A Lambert bez problemów przejechał pod nią.
ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowe podejście Jacka Holdera. "Uwielbiam je"
- To było straszne! Myślałem, że odpadnie mi głowa - mówił w żartobliwy sposób 25-latek.
Zaliczenie kolejnego poziomu oznaczało, że Lamberta czeka próba z belką umieszczoną na 100 centymetrach od powierzchni toru. Również i tym razem Brytyjczyk dał radę tak wjechać w drugi wiraż, by nie zahaczyć żadną częścią ciała o poprzeczkę.
@redbulluk not your everyday game of limbo @Robert Lambert #redbull #speedway #motorcycle #motorsport #motorbike #limbo ♬ original sound - Red Bull UK
Czytaj także:
1. Te zawody na pewno odbędą się w Świętochłowicach
2. Zawodnik Wilków sprawdził się na tle światowej czołówki