Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Emocje po inauguracji PGE Ekstraligi w Lesznie w obozie Tauron Włókniarza już opadły. Wnioski zapewne zostały wyciągnięte. Podzielisz się nimi?
Kacper Woryna, zawodnik Tauron Włókniarza Częstochowa: Prywatne i poufne! (śmiech). Byliśmy wolniejsi.
To na pewno, a szczególnie wyjeżdżając spod taśmy. I tu właśnie rodzi się pytanie, co się dzieje z zespołem, że wy tak te starty przegrywacie w tym sezonie?
Takie pytanie, co jest z Włókniarzem i to po jednym meczu, to też są mocne słowa.
Ale nie powiesz mi, że nie macie z tym problemu. Szczególnie pokazało to spotkanie sparingowe z Arged Malesą Ostrów Wielkopolski.
Wydaje mi się, że nie ma co na razie na to patrzeć. Treningi, sparingi czy takie turnieje memoriałowe, to jest to typowo wstępne ściganie i testy. Każdy ma inne cele na takie zawody, szuka czegoś i próbuje różnych ustawień. Przyszedł pierwszy poważny mecz i wyszło, że dalej trzeba szukać. Druga sprawa, że ja mogę mówić za siebie, a nie za drużynę.
ZOBACZ WIDEO: Po tych słowach Dudka rozpętała się burza. "Jestem chwytliwym tematem"
To à propos twoich występów, to bardzo udany start w Memoriale Edwarda Jancarza, w finale Złotego Kasku i w kilku jeszcze wydarzeniach. Przyszła pierwsza liga i weryfikacja. Poczułeś przed wyjazdem do Leszna, że jest dobrze i to może być taki Kacper Woryna, jakiego kibice Tauron Włókniarza chcą oglądać?
Nie, w ogóle nie miałem takiego poczucia i nadal go nie mam. Mam też nadzieję, że takiego czegoś nie będzie, bo to z prostego powodu, chcę mieć w sobie ogień do walki oraz żeby codziennie dążyć do jeszcze większej doskonałości. Po prostu pracować nad tym, aby z każdym kolejnym występem być coraz lepiej.
Po meczu w Lesznie mówiłeś w jednym z wywiadów, że czekasz na taką iście żużlową pogodę. Patrząc na to, co się dzieje za oknem i jakie są prognozy, to jeszcze sobie trochę poczekasz.
Pogoda nie rozpieszcza. Szkoda, bo i kibice woleliby w niedzielę zobaczyć spotkanie w lepszej aurze, a będzie zimno. Trzeba będzie ubrać się bardzo ciepło.
Te sparingi czy turnieje odbywały się, kiedy były w miarę ciepło. Nie można było narzekać na aurę w momencie rozgrywania pierwszej kolejki. Trudno jest teraz wybrać odpowiedni sprzęt wtedy, gdy temperatura wynosi zaledwie 3-4 stopnie Celsjusza?
W takiej pogodzie po prostu te silniki inaczej reagują i trzeba się odpowiednio do tego przygotować, by wiedzieć, jak reagować. Zdarzało się już, że taka pogoda była u progu sezonu, ale też nie ma co zrzucać wszystkiego na pogodę. To zmienia się na bieżąco tak szybko, że trzeba być gotowym na każdą ewentualność.
Podczas przedsezonowego ścigania w Częstochowie wszystko opierało się na jeździe przy krawężniku, co dobitnie pokazał Memoriał im. Bronisława Idzikowskiego i Marka Czernego. Nie wierzę, że to jest tor, który odpowiada zawodnikowi, który lubi sobie przykleić koło do odsypanego pod bandą.
Jak mam wygrywać starty i jechać pierwszy przy kredzie, to nie mam nic przeciwko temu. Myślę, że trener wie co robi i jak przygotować tor, aby odpowiadał każdemu zawodnikowi, co pozwoli nam osiągnąć zespołowo jak najlepszy rezultat.
Czytaj także:
1. Dołomisiewicz wrócił do żużla. Związał się z zawodnikiem z PGE Ekstraligi
2. Nowa klasa pojemnościowa stała się faktem