Żużel. "Wykluczony? Naprawdę nie wiem za co". Protasiewicz apeluje o zmianę przepisów

Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz
Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz

- Już nie chce mi się nawet w tym temacie rozmawiać - zaapelował o zmianę przepisów, dotyczących całej procedury startowej Piotr Protasiewicz. Dyrektor sportowy Falubazu odwołał się do sytuacji Piotra Pawlickiego. Odpowiedział mu Leszek Demski.

NovyHotel Falubaz Zielona Góra wygrał z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz na swoim torze 48:42. Osiem punktów w tym meczu zdobył Piotr Pawlicki. Jego rezultat mógłby być jeszcze lepszy, gdyby przed jednym z wyścigów nie wjechał w taśmę.

- Już nie chce mi się nawet w tym temacie rozmawiać, bo wiele się wałkuje. W końcu zmieńmy ten przepis. Kiedy zawodnik z pierwszego pola robi taki mocny ruch, to 99 procent żużlowców wjedzie w taśmę. Wykluczony? Naprawdę nie wiem za co. Mówimy o tym piąty czy szósty rok, a boimy się te modyfikacje wprowadzić. To jest proste i naprawdę wiele by pozmieniało, jeśli chodzi o procedurę startu. Apelowałbym o to, bo będzie lepiej i korzystniej dla całego polskiego żużla - powiedział Piotr Protasiewicz w trakcie Magazynu PGE Ekstraligi, emitowanym na Canal+ Sport.

Przypomnijmy, że w szóstym wyścigu na pierwszym polu startowym stanął Wadim Tarasienko, a obok niego wcześniej wspomniany Pawlicki. Ten pierwszy ruszył się motocyklem, ale po chwili zatrzymał. Nerwów na wodzy jednak nie utrzymał 29-latek i wjechał w taśmę, po czym został oczywiście wykluczony z powtórki.

ZOBACZ WIDEO: Po tych słowach Dudka rozpętała się burza. "Jestem chwytliwym tematem"

Dyrektorowi sportowemu Falubazu odpowiedział Leszek Demski. Nie ukrywał on, że w tym, co mówi były żużlowiec, jest dużo sportowej racji. Sam temat był kilka razy poruszany podczas prac zespołu ekspertów, w którym byli, chociażby Tomasz GollobRafał Dobrucki czy Krzysztof Cegielski. Przypomniał także, że w sezonie 2023 wycofano się z przerywania biegów z powodu mikroruchów. Jeśli wprowadzono by w życie pomysł Protasiewicza, to zaczęłaby się dyskusja, jaki ruch oznaczałby winę zawodnika na pierwszym polu.

- Teraz pytanie, czy ma to być ruch motocykla, ręki, głowy, nogi czy jeszcze innej części ciała? Początek biegu następuje w momencie zapalenia zielonego światła startowego. Od tej chwili zaczyna się gra nerwów. To można porównać do zamarkowania ataku po zewnętrznej, a potem zrobienia nożyc i przejścia na małą. Taki mamy obecnie regulamin i trzeba się go trzymać - przyznał Demski.

Z apelem Piotra Protasiewicza zgadzał się Krzysztof Cegielski. Jego zdaniem każdy ruch zawodnika, który zasługuje na ostrzeżenie, oznacza przerwanie procedury startowej, więc jakiekolwiek kolejne późniejsze zdarzenie, jak wjazd w taśmę, nie ma już znaczenia.

- Trzeba by siedzieć na motocyklu, postartować kilka lat i mieć kilka takich sytuacji. Sam w nich uczestniczyłem, w obie strony. Uważam, że ten regulamin można by zmienić. Tak samo wprowadzenie możliwości przerwania biegu poza pierwszym łukiem. O tym się mówi głośno, ale nikt nie robi nic w kierunku, aby to zmodyfikować. To da też komfort sędziom. Szukanie na siły winnego jest problemem - podsumował dyrektor sportowy NovyHotel Falubaz Zielona Góra.

Czytaj także:
Kompletne przebudzenie zawodnika GKM-u. Zdradził, co zmienił
Żużel. Tęgie lanie w Ostrowie Wielkopolskim. Po 5. biegu wszystko było jasne

Źródło artykułu: WP SportoweFakty