Żużel. Nie mają żadnych wątpliwości. To może być najgroźniejszy rywal dla Zmarzlika

Materiały prasowe / Przemek Gąbka / Orlen Oil Motor Lublin / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
Materiały prasowe / Przemek Gąbka / Orlen Oil Motor Lublin / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

W sobotni wieczór ruszy rywalizacja o mistrzostwo świata na żużlu. Jak szanse Bartosza Zmarzlika oceniają komentatorzy Eleven Sports - Michał Korościel i Marcin Kuźbicki? Czy ktoś może zagrozić Polakowi?

Na ten dzień fani czarnego sportu czekali bardzo długo. W ostatnią sobotę kwietnia ruszy rywalizacja o mistrzostwo świata, a Bartosz Zmarzlik rozpocznie bój o piąty złoty medal w karierze. Jest on głównym faworytem tegorocznego cyklu Speedway Grand Prix i wydaje się, że tylko kataklizm może mu odebrać upragniony cel.

Również duet komentatorów Eleven Sports - Michał Korościel i Marcin Kuźbicki wskazuje Zmarzlika na mistrza świata. Obaj panowie uważają, że najgroźniejszym konkurentem wychowanka Stali Gorzów będzie Duńczyk Leon Madsen.

- Co do Madsena, to myślę, że szereg zmian, które zaszły w jego życiu zimą, mogą być bodźcem wyzwalającym dodatkowe pokłady energii. Duńczyk sporo zmienił w swoim warsztacie, w swoim otoczeniu, w życiu prywatnym, a na dodatek jeszcze zgubił parę kilogramów - nic tylko stawać na podium mistrzostw świata - powiedział Michał Korościel w rozmowie z ekstraliga.pl.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Hampel, Tarasienko, Birkemose i Gajewski

Komentatorzy są podzieleni, co do zawodników, którzy zgarną brązowy medal. Korościel typuje Roberta Lamberta, a Kuźbicki Jacka Holdera. Brytyjczyka oraz Australijczyka wskazali również w kontekście podium sobotniej inauguracji Grand Prix.

- Zmarzlik w roli głównego faworyta po zwycięstwie w dwóch ostatnich edycjach GP Chorwacji wydaje się oczywistym kandydatem. Znacznie ciężej wskazać dwa pozostałe nazwiska - postawiłem na Roberta Lamberta, który rok temu w Gorican również zajął drugie miejsce, a na początku tego sezonu wydaje się bardzo szybki. Piorunujące wrażenie w ostatnim meczu PGE Ekstraligi zrobił też Jack Holder, który w ubiegłym sezonie otarł się o medal w klasyfikacji generalnej, dlatego umieściłem Australijczyka na najniższym stopniu podium - wyjaśnił Kuźbicki.

Kolejnym przystankiem uczestników mistrzostw świata będzie PGE Stadion Narodowy w Warszawie. Czy uda się odczarować obiekt w stolicy naszego kraju i doczekamy się hymnu po finałowym wyścigu za sprawą triumfu któregoś z reprezentantów Polski?

- Chciałbym, ale stawiam, że znowu ktoś pokrzyżuje nam szyki. Warszawa to bardzo specyficzny tor, dlatego Polakom trudniej o zwycięstwa niż na większości innych aren, choć Bartoszowi w zeszłym roku zabrakło - dosłownie - centymetrów - dodał Kuźbicki.

Czytaj także:
1. Sajfutdinow nie ma wątpliwości
2. O jego wyczynie mówili na całym świecie

Komentarze (1)
avatar
Ryszard Rydziński
26.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
chopki w lublinie ,chopki w krosnie walkower/???