Żużel. GKM wygrał po raz pierwszy. Za to wdzięczny jest Robert Kościecha

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Robert Kościecha
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Robert Kościecha

ZOOleszcz GKM Grudziądz pokonał Fogo Unię Leszno 54:35, a radości po spotkaniu nie ukrywał Robert Kościecha. Przyznał także, że jest szczęśliwy z braku nacisków ze strony prezesów klubu. - Spadł mi duży kamień z serca - nie ukrywał

ZOOleszcz GKM Grudziądz po trzech porażkach w końcu odniósł pierwsze zwycięstwo w tegorocznej PGE Ekstralidze. Ekipa z województwa kujawsko-pomorskiego pokonała na swoim torze Fogo Unię Leszno 54:35.

To był bardzo istotny tryumf dla podopiecznych Roberta Kościechy i to nie tylko dlatego, że z rywalem w walce o utrzymanie. Końcowy rezultat pozwala również myśleć o punkcie bonusowym w rewanżu.

- Chyba było słychać po 15. biegu, jak spadł mi duży kamień z serca. Wiele nocy nieprzespanych i dużo myśli. Przed nami sporo pracy jeszcze, ale cieszę się, że w końcu wygraliśmy. Jestem też szczęśliwy, że nie było żadnych nacisków ze strony prezesów, tylko pozwolili w spokoju pracować - powiedział szkoleniowiec w rozmowie w mediami klubowymi.

Jedno "oczko" w czterech startach obok swojego nazwiska zapisał Kacper Pludra. 21-latek pokonał wyłącznie Keynana Rew. Może on jednak mówić o sporym pechu. W 11. wyścigu jechał na drugiej pozycji za plecami Maxa Fricke'a. Na trzecim okrążeniu zanotował jednakże upadek, spowodowany pęknięciem łańcuszka sprzęgłowego.

- Kacper się powoli rozpędza. Szkoda tego defektu przy podwójnym prowadzeniu. Gdyby tak dojechał, na pewno by się jeszcze psychicznie podbudował, ale nie załamujemy się i pracujemy dalej - skomentował Robert Kościecha.

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Lebiediew sprzedał restaurację. Zdradził powody

Czytaj także:
Żużel. Niesportowe zachowanie podczas meczu w Gdańsku! Sędzia przyznał czerwoną kartkę!
Żużel. Świetny wieczór dla polskich żużlowców. Zajęli całe podium w turnieju Master of Speedway!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty