Żużel. Fogo Unia liczyła nawet na wygraną, a przegrała z kretesem tracąc lidera

WP SportoweFakty / Mateusz Jaśkowiak / Rafał Okoniewski
WP SportoweFakty / Mateusz Jaśkowiak / Rafał Okoniewski

Rafał Okoniewski nie mógł sobie wyobrazić gorszego scenariusza piątkowego meczu w Grudziądzu. Bardzo wysoka porażka (35:54), kontuzja Janusza Kołodzieja i kolejny słaby występ Bartosza Smektały.

Piątkowy mecz w Grudziądzu z pewnością lekko wstrząsnął całym Lesznem. Nie tego wszyscy spodziewali się. Nikt nie liczył na to, że ZOOleszcz GKM Grudziądz z Jasonem Doylem i Maxem Frickiem położy się "Bykom" na torze, ale finalny rezultat jest dużym zaskoczeniem i daje bardzo dużo do myślenia leszczynianom przed kolejnymi meczami. Jak twierdzi trener Fogo Unii Leszno, do Grudziądza jechali nawet po zwycięstwo. 

- Liczyłem nawet na wygraną, bo Fogo Unia zawsze dobrze się tutaj spisywała. Grzegorz Zengota zawsze dobrze tutaj punktował, Smektała również, do tego Janusz Kołodziej, ale to jednak sport i wyszło jak wyszło - mówił po meczu Rafał Okoniewski dla Ekstraliga.pl.

Mecz w Grudziądzu w zasadzie od początku do końca nie układał się po myśli Fogo Unii Leszno. Wszyscy zawodnicy gubili się na torze, jak i w sprzęcie, a końcówka to już w ogóle rozłożyła na łopatki "Byki". Kontuzja Janusza Kołodzieja i słabsza postawa Zengoty i Lebiedewa, czego efektem był wynik biegów nominowanych 2:10. Skończyło się tak jak się skończyło, czyli bardzo nieciekawie.

– Przegraliśmy z kretesem, wysokim wynikiem. Mecz nam odjechał, a my zupełnie zgubiliśmy ustawienia motocykla. Tor jest równy dla wszystkich, ale w domu zawsze wie się więcej - nie szczędził ostrych słów po meczu Okoniewski.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Hampel, Tarasienko, Birkemose i Gajewski

Najbardziej bolesny w skutkach dla Unii może być jednak bieg trzynasty - nawet bardziej niż ta 19-punktowa porażka. To wtedy zawody skończyły się dla Janusza Kołodzieja, gdy wylądował w karetce po upadku. W poniedziałek przeszedł już operację, ale termin jego powrotu na tor jest zagadką. Bez niego ciężko sobie wyobrazić, Unię zdobywającą jakieś punkty. Ta kontuzja, już kolejna w tym sezonie Kołodzieja, może okazać się gwoździem do trumny dla "Byków".

– Od wyniku bardziej boli utrata Janusza. Porażka to w takich sytuacjach drugorzędna rzecz - skomentował kontuzję swojego lidera Okoniewski na łamach Ekstraliga.pl.

Niewątpliwie przed Unią teraz bardzo ciężkie tygodnie z bardzo ciężkim terminarzem i bez Janusza Kołodzieja. Przed "Bykami" teraz mała przerwa i szansa na rehabilitację 17 maja we Wrocławiu przeciwko Sparcie, ale wtedy o punkty będzie piekielnie ciężko. Zwłaszcza że do tej pory wyniki podopiecznych Okoniewskiego na wyjazdach są bardzo słabe - 54:35 i 59:31.

Czytaj także:
Przedpełski jak feniks z popiołów. Eksperci nie mieli racji
Był liderem Orlen Oil Motoru Lublin. Mówił o przełamaniu

Komentarze (3)
avatar
Majki_GKM
8.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak to jest jak skład drużyny opiera się na jednym zawodniku...teraz Unia ma bankowy spadek nie ma już dla nich ratunku nawet jak wróci Kołodziej!!! Gkm w Lesznie wygra minimalnie ale wygra 
avatar
Zamknięta w klatce pożądania
8.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To zabawne, bo Okoniewski był chyba jedynym na świecie, który liczył na wygraną :D