Wiktor Przyjemski bez większych problemów triumfował w biegu młodzieżowym w Częstochowie. W parze z Bartoszem Bańborem pokonali podwójnie gospodarzy i pozwolili Orlen Oil Motorowi Lublin wyjść na prowadzenie, którego mistrz Polski nie oddał już do samego końca.
To były jednak jedyne punkty tego dnia dla Przyjemskiego. Zawodnik nie wiedział, co się stało ze sprzętem, który odmówił posłuszeństwa. Przyznał, że czekało go rozbieranie jednostki i dokładna analiza defektu.
- Szkoda wyścigu, w którym zanotowałem defekt, bo miałem obok siebie młodzieżowca i w teorii nieco łatwiej. Dopadł mnie jednak pech, a w ostatnim biegu motocykl nie do końca reagował tak, jakbym tego oczekiwał. Średnio oceniam ten występ - mówił po meczu junior w Ekstraliga Media Center.
Dla 18-latka był to najsłabszy występ w PGE Ekstralidze w tym sezonie. - Zawsze chce się więcej i u mnie nie jest inaczej. Źle nie jest, ale wiem, że mogłoby być lepiej. Sporo pracujemy nad tym, więc na spokojnie. Na pewno dużo nauki przede mną i kółek treningowych - dodał.
Żużlowcy po meczu zgodnie podkreślali, że owal stwarzał warunki do dobrego widowiska. - Nie miałem wielu okazji na starty w Częstochowie, więc trudno oceniać, ale po ściganiu widać, że tor jest świetny do ścigania - skomentował.
Czytaj także:
1. Zmarzlik kontynuuje serię świetnych wyników w Częstochowie
2. Byli pewni swojego toru. "Nie bardzo chcieli jechać na próbę"
ZOBACZ WIDEO: Bardzo trudny kalendarz Fogo Unii. Czy leszczynian czeka seria porażek?