Zwycięstwo #OrzechowaOsada PSŻ-etu Poznań nad H.Skrzydlewska Orłem Łódź może okazać się kluczowe do utrzymania dla "Skorpionów". Na ten moment te dwie drużyny to najwięksi faworyci do spadku z Metalkas 2. Ekstraligi. Ten mecz był pełen zwrotów akcji. Początek należał do PSŻ-etu, ale później za odrabianie strat wzięli się podopieczni Macieja Jądera. Po jedenastu biegach zrobiło się bardzo gorąco, gdyż Orzeł wyszedł na trzypunktowe prowadzenie. Wtedy prezes poznańskiego klubu, już myślał o kolejnej porażce.
- Zrobili mi chłopacy niezłą niespodziankę na majówkę tym zwycięstwem. Miałem cichą nadzieję, że przywieziemy z Łodzi jakieś punkty. Wiedziałem też, że Orzeł będzie mocno zdeterminowany. Mogę przyznać, że jak już przegrywaliśmy pięcioma punktami, to stwierdziłem, że już jest chyba po meczu i znowu będzie porażka. Na szczęście jednak Szymon Szlauderbach w biegu dwunastym dał ten sygnał do ataku i wtedy ta drużyna uwierzyła w zwycięstwo. Końcówka ułożyła się po naszej myśli i mamy punkty z bezpośrednim rywalem o utrzymanie - zdradził Jakub Kozaczyk na antenie Radia Poznań.
Pojawił się również temat Kacper Teski, do którego można mieć lekkie pretensje o ten początek sezonu. Na razie nie pokonał jeszcze żadnego rywala, choć trzeba przyznać, że jest w tym dużo pecha. 17-latkowi zdarzył się defekt, jakieś niefortunne zdarzenia na torze, tak jak w Łodzi, gdzie przywiózł 2 punkty w biegu juniorskim, ale tylko dlatego, że jechał we dwójkę z Kacprem Grzelakiem. Cierpliwość do Teski jednak pomału się kończy i niewykluczone, że w końcu pożegna się ze składem. Mimo że przecież wszyscy w Poznaniu mocno go wspierają i wierzą w niego.
ZOBACZ WIDEO: Lebiediew szczery do bólu. "Nie umiem tam jeździć"
- Trzy lata go głaskałem. Po meczu w Łodzi dostał Kacper pierwszą małą reprymendę, że jak się nie poprawi, to może zostać zastąpiony innym juniorem. Mam nadzieję, że w końcu to zrozumie, posłucha wszystkich, którzy chcą dla niego dobrze, bo nikt nie chce dla niego źle i zacznie realizować to, co mu mówi ten trener Adam Skórnicki, jeden z najlepszych w Polsce. Teraz nie może już narzekać na sprzęt, finanse, czy inne rzeczy, bo wszystko ma - opowiadał prezes PSŻ w Sportowej Arenie.
#OrzechowaOsada PSŻ Poznań przed sezonem była skazywana na pożarcie. Wielu twierdziło, że po raz drugi spadną z zaplecza PGE Ekstraligi. Pierwsze trzy mecze pokazały jednak, że nie do końca tak musi być. Jakub Kozaczyk wierzy, że uda uniknąć się tego spadku, a zwycięstwo w Łodzi to duży krok do utrzymania i utarcia nosa ekspertom.
- Trochę to było dla mnie śmieszne i denerwujące. To jest żużel, tu nic nie można stwierdzić przed sezonem. Wystarczy, że przydarzy się teraz jakaś kontuzja w jakimś zespole i już jest problem. Ktoś trafi z ustawieniami, komuś nie będzie szedł sprzęt. Tak samo PSŻ może być jeszcze na wysokim miejscu. Zawodnicy dobrze dobiorą sprzęt, popracują nad torem z trenerem, techniką i może zdarzyć się wszystko. Tak jak Warta Poznań, która ma spaść od czterech lat z PKO Ekstraklasy, a jeszcze do dzisiaj nie spadła.
Przed sezonem klub z Golęcina był w małych opałach licencyjnych. Zdecydowanie za dużo mówiło się o problemach infrastrukturalnych. Wszystko przez wycofanie się z wcześniejszej obietnicy firmy ENEA, która miała być sponsorem oświetlenia na Golęcinie. Trzeba było zatem szybko reagować, tak żeby klub ,jak najmniej to odczuł. A jeśli udałoby się utrzymać, "Golaj" czeka kolejna modernizacja. W tym przypadku trzeba liczyć na miasto, z którym do tej pory relacje były mocno przeciętne.
- Budżet jest przygotowany. Był mały problem po obietnicach pewnych panów co do oświetlenia. Pojawiła się mała dziura rzędu pół miliona złotych, ale z tym sobie spokojnie poradzimy. Już w lipcu wszystko będzie dopięte na ostatni guzik. Oświetlenie zostało postawione dzięki pomocy firmy FOGO. Rozegraliśmy to tak, że połowę kosztów pokrywa klub, drugą połowę firma w ramach sponsoringu. Były jakieś rozmowy z wiceprezydentem Solarskim, że to oświetlenie po sezonie powstanie, tak jak i odwodnienie liniowe, żeby Golęcin był przystosowany na wymogi 2. Ekstraligi. Chcąc nie chcąc z tym obiektem nie dostaniemy licencji na następny sezon. Tu już nic nie zależy od nas - tłumaczy Kozaczyk w Radiu Poznań
Choć Golęcin ma swój urok, to ma również pewne ograniczenia, które są nie do przeskoczenia. Wiążę się to również z przyciąganiem sponsorów, którym ciężko zagwarantować pewne standardy. "Golaj" potrzebuje renowacji nie tylko ze względu na wymogi licencyjne, ale też, żeby po prostu lepiej to wyglądało w telewizji. Nikt nie chce przecież oglądać betonu. Mimo pięknego położenia, nie bez powodu jest nazywany najbrzydszym stadionem w lidze.
- Mamy ciężkie zadanie w Poznaniu z przyciąganiem sponsorów. Ostatnio byliśmy w Łodzi. Piękny stadion, można zaoferować skyboxy, wszystko, czego potrzeba, a my jedynie możemy zagwarantować kiełbaskę i drinka pod chmurką. Ma to swój urok, ale nasz obiekt zatrzymał się w latach 90-tych - z żalem wypowiadał się o "Golaju" prezes PSŻ.
#OrzechowaOsada PSŻ Poznań jednak całkiem nieźle sobie radzi w tych trudnych warunkach. Jest jednym z lepiej poukładanych klubów pod względem finansów, a i sportowo ten początek sezonu jest dobry. Trzy punkty po trzech spotkaniach wielu brałoby w ciemno. W najbliższy piątek szansa na kolejne punkty w Krośnie. Z Cellfast Wilki Krosno będzie jednak o to bardzo ciężko, ale to nie w spotkaniach z takimi rywalami "Skorpiony" powinny szukać punktów.
Czytaj także:
Zawodnik Wybrzeża powalczy o kontrakt w nowym klubie?!
Spełnić oczekiwania kibiców. Zmarzlik o presji przed Grand Prix w Warszawie. Oglądaj Magazyn PGE Ekstraligi!