Gdyby nie zwycięstwo w Łodzi, nastroje w Poznaniu mogłyby być mocno minorowe. Pokonanie H.Skrzydlewska Orła Łódź pokazało jednak, że #OrzechowaOsada PSŻ Poznań nie składa broni i wciąż walczy o utrzymanie. Te dwa punkty z bezpośrednim rywalem o utrzymanie mogą okazać się kluczowe, a i atmosfera wokół klubu jest zgoła odmienna niż po przegranym remisie z Energą Wybrzeżem Gdańsk.
Na następny mecz z Wilkami Krosno, Adam Skórnicki nie zdecydował się na żadną roszadę w składzie. Matias Nielsen ponownie dostaje szansę kosztem poobijanego jeszcze Michaela Jepsena Jensena, który upadł w lidze duńskiej po kontakcie... z Matiasem Nielsenem. Względem meczu w Łodzi nie mamy nawet zamiany numerów startowych. Wszystko ma jednak swój cel.
- Jedziemy tym samym ustawieniem. Co prawda dla niektórych zawodników są to trudne numery startowe, ale patrzymy na to wszystko w przestrzeni całego sezonu. Wiemy, jaka praca będzie jeszcze do wykonania w następnych spotkaniach, dlatego jedziemy tym samym składem. Zobaczymy, jak te mecze wyjazdowe nam idą, bo będziemy potrzebować jeszcze tych punktów na wyjazdach, choćby bonusowych - tłumaczył na antenie Radia Poznań Adam Skórnicki.
ZOBACZ WIDEO: Lebiediew szczery do bólu. "Nie umiem tam jeździć"
Skład PSŻ-etu przed sezonem budził wiele kontrowersji. Wielu ekspertów podważało przydatność niektórych zawodników na poziomie Metalkas 2. Ekstraligi. Trzeba przyznać jednak, że ci się jednak na razie bronią. Mateusz Dul i Ryan Douglas naprawdę robią dobrą robotę. Adam Skórnicki twierdzi, że ten zespół ma większy potencjał niż wielu się wydaje i pokazali to w Łodzi, zaskakując wielu.
- Nie do końca wiedzieliśmy, na którą ligę budujemy skład. Tak jak twierdzą eksperci. Nie mamy najlepszego składu, ale na pewno mamy zawodników, którzy mają potencjał, żeby udowodnić, że potrafią więcej, niż twierdzi to wielu ekspertów - wspominał w Radiu Poznań trener "Skorpionów".
Najbardziej niepokojąca na początku sezonu wydawała się być postawa Aleksandra Łoktajewa, który jeszcze przed sezonem wyglądał na bardzo szybkiego. Przyszła jednak liga i blask zbladł. Tak jak wcześniej pisaliśmy, Ukrainiec po prostu czasami zbyt dużo chce, ale niezmiennie jest to lider zespołu, który jest w stanie dać bardzo dużo.
- Olek był sobą w tych dwóch spotkaniach na Golęcinie, czyli bardzo mocno chciał i za wszelką cenę robił wszystko, żeby drużyna wygrała. Czasami trzeba podejść do tego trochę bardziej spokojnie. W Łodzi było widać u niego więcej spokoju w jeździe. To była jego normalna dyspozycja. Musi po prostu czasami delikatnie wyluzować.
Jak na razie za lidera, dość niespodziewanie, robi Ryan Douglas, po którym nie widać, żeby to były jego pierwsze mecze na zapleczu PGE Ekstraligi. Australijczyk zaskakuje wszystkich, nie boi się niczego, a Adam Skórnicki widzi w nim bardzo ważną postać. Zresztą to trener "Skorpionów" bardzo mocno dążył do zakontraktowania Douglasa znając go jeszcze z Kolejarza Rawicz.
- Ryan to solidny i doświadczony zawodnik, który w zasadzie od niedawna jeździ na żużlu. Ten sezon będzie dla niego przełomowy. Cała żużlowa Polska, łącznie z fachowcami docenią tego zawodnika. Nie jest tak bardzo błyskotliwy jak Chris Holder, ale na pewno potrafi wykorzystywać warunki torowe i sprzęt - ocenił Australijczyka w Radiu Poznań.
Przed #OrzechowaOsada PSŻ Poznań teraz bardzo ciężki wyjazd do Krosna. Nikt raczej nie oczekuje, że "Skorpiony" przywiozą z Podkarpacia jakieś duże punkty, ale może być to kolejny mecz, który zbuduje poszczególnych zawodników, jak i drużynę. To, że trzeba się z nimi liczyć, pokazali w Łodzi.
Czytaj także:
Nowość wpłynie na walkę o medale mistrzostw świata? "Może mieć znaczenie"
Wybrzeże musi płacić kary. Co będzie dalej?