Podczas środowego testu na PGE Narodowym Antoni Mencel występował w roli jednego z bardziej doświadczonych zawodników, bo już rok wcześniej miał okazję ścigać się w Warszawie. Test przed 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland wypadł okazale, a jego zdaniem tegoroczny tor jest nawet lepszy od tego z ubiegłego sezonu.
- Nawierzchnia zachowywała się podczas zawodów bardzo dobrze. Oczywiście ten tor jest trudny, bo geometria nie jest oczywista, a nawierzchnia tez nie należy do najłatwiejszych. Najważniejsze jednak, że była równa i bezpieczna. Bardzo przyjemnie mi się tutaj jeździło. Mam porównanie z poprzednim sezonem, bo wtedy też występowałem na test-meczu. Tym razem było lepiej niż rok temu - przyznaje Mencel.
Młody zawodnik nie uniknął jednak błędów, a w jednym z wyścigów spowodował groźny upadek Kevina Małkiewicza. Na szczęście obaj zawodnicy wrócili potem do rywalizacji.
- To był mój szkolny błąd. Nie spodziewałem się, że przy krawężniku nawierzchnia będzie aż tak przyczepna. Wjechałem piką, złapałem przyczepnego materiału, nagle przyspieszyłem, a że kolega jechał blisko mnie, to zakończyło się to naszym upadkiem - tłumaczył.
W całych zawodach żużlowiec zdobył w sumie osiem punktów i trudno na razie mówić o przełomie w dyspozycji zawodnika Fogo Unii Leszno. Na jego lepszą jazdę czekają władze klubu, które zdają sobie sprawę, że punkty juniorów mogą okazać się kluczowe w kontekście walki o utrzymanie w PGE Ekstralidze.
- Jeśli chodzi o postawę w meczach Fogo Unii Leszno to czuję, że nie spisuję się tak, jak powinienem. Mocno z trenerem pracujemy nad poprawą wyników. W najbliższych dniach czekają nas kolejne treningi. Cieszę się, że teraz tej jazdy jest już znacznie więcej i liczę, że to pomoże mi wrócić na odpowiedni poziom - dodaje Mencel.
ZOBACZ WIDEO: Lebiediew szczery do bólu. "Nie umiem tam jeździć"
Czytaj więcej:
Wybrzeże jako jedyne zapłaci kary
Nowość wpłynie na walkę o medale IMŚ?