Żużel. Doyle zagrożeniem dla Zmarzlika. "To bardziej maszyna niż człowiek"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Jason Doyle
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Jason Doyle

Jason Doyle wygrał GP Polski na PGE Narodowym i został liderem klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Czy Australijczyk zagrozi Bartoszowi Zmarzlikowi? - Dawno nie widziałam takiej radości - mówi Marta Półtorak o zwycięstwie Doyle'a.

Podczas gdy Bartosz Zmarzlik przez dwa lata nieprzerwanie znajdował się na czele klasyfikacji generalnej Speedway Grand Prix, początek sezonu 2024 nie jest tak udany dla najlepszego polskiego żużlowca. Turniej w Gorican wygrał Jack Holder, zaś ostatnio w Warszawie najlepszy był Jason Doyle. To właśnie 38-latek przewodzi obecnie rywalizacji w SGP.

Doyle po dwóch turniejach ma na swoim koncie 38 punktów, Holder i Zmarzlik - po 32. Rywalizacja na ten moment wydaje się być dość wyrównana, a starszy z Australijczyków ewidentnie ma chrapkę na drugi tytuł mistrzowski w karierze. - Najpiękniejsza w Warszawie była ta autentyczna radość Doyle'a ze zwycięstwa. Dawno czegoś takiego nie widziałam - komentuje w rozmowie z WP SportoweFakty Marta Półtorak.

- Chcieliśmy wygranej Bartka na PGE Narodowym, ale dla niego to drugie miejsce to również sukces, bo miał w Warszawie lepsze i gorsze wyścigi. W finale wystarczyło mu energii na drugą lokatę, ale Doyle tego wieczoru był fenomenalny - dodaje była prezes rzeszowskiej Stali.

ZOBACZ WIDEO: Szalony dzień zawodnika Grand Prix. O tym mogą nie wiedzieć kibice

Półtorak zwraca uwagę na to, że Doyle tak cieszył się z wygranej, że upadł na tor zaraz po finale, a później po raz kolejny, gdy próbował wskoczyć na bandę, by fetować sukces z fanami i bliskimi. - Nie wybiło go to z rytmu. Miałam takie wrażenie, że on tego wieczoru był bardziej jak maszyna niż człowiek. Pamiętamy przecież historię kontuzji Jasona, który w roku 2017 szedł po tytuł ze złamaną stopą. On jest bardzo zdeterminowany i nie odpuści - twierdzi nasza ekspert.

Była prezes "Żurawi" nie będzie też zaskoczona, jeśli kolejne miesiące w SGP upłyną pod znakiem rywalizacji Doyle'a ze Zmarzlikiem - Dobrze byłoby, abyśmy mieli żużlowca, który będzie jechał jak równy z równym ze Zmarzlikiem. Jako Polacy chcemy kolejnego tytułu dla Bartka, ale jego wieloletnia dominacja nie jest dobra dla dyscypliny. Co innego, gdy mamy ostrą rywalizację i zwycięstwa dopiero na lini mety. W żużlu liczą się emocje, adrenalina - komentuje Półtorak.

- Wiemy, jak bardzo Bartek zdominował Grand Prix przed rokiem, że trzeba było dyskwalifikacji Zmarzlika z jednego turnieju, abyśmy mieli jakiekolwiek emocje. Może w tym roku już tak nie będzie, może dyskwalifikacja nie będzie konieczna, a kibice będą oglądać walkę na żyletki - podsumowuje nasza rozmówczyni.

Czytaj także:
Potwierdził się czarny scenariusz. Bardzo poważna kontuzja Damiana Ratajczaka!
Nowe informacje ws. stanu zdrowia Krzysztofa Sadurskiego

Komentarze (6)
avatar
mickemick
17.05.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Tym razem sportoweFaky maja racje bo żużlowiec z małym mózgiem jest zagrożeniem dla każdego z którym staje pod taśma... 
avatar
Kostek24
16.05.2024
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Doyle realne zagrożenie dla kazdego zawodnika, przebija ryzykowna jazda samego Nickiego Pedersena 
avatar
Coper 1964
16.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Bardzo dobrze że Zmarzlik jeszcze nie wygrał rundy GP w tym roku,oby tak dalej. Kontaktu nie traci, więc może wreszcie będzie więcej niewiadomych do końca GP. 
avatar
Malpka w ZOO
16.05.2024
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
GP jest juz zenujace. 
avatar
Robert Przywarciak
16.05.2024
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
doyle zagrozeniem dla zycia kazdego zuzlowca