Kibicom żużla osoby Fredrika Lindgrena chyba nie trzeba przedstawiać. Reprezentant Szwecji, uczestnik cyklu Grand Prix, występuje w naszym kraju od 2004 roku. Reprezentował barwy klubów z Grudziądza, Zielonej Góry, Tarnowa, Wrocławia, Leszna, Gdańska, Dyneburga (łotewski zespół występujący w lidze polskiej), Rybnika, Częstochowy i obecnie - od 2023 roku - Lublina.
W Orlen Oil Motorze może liczyć na kosmiczne warunki finansowe. Z nieoficjalnych (oficjalne dane są objęte tajemnicą) wieści wynika, że Fredrik Lindgren za każdy zdobyty punkt kasuje 8 tys. zł. Do tego dochodzi ogromna kwota za podpis pod kontraktem.
A że szwedzki żużlowiec w obecnym sezonie PGE Ekstraligi - najlepszej żużlowej ligi świata - zdobywa średnio dwa punkty na wyścig, a w jednym meczu zalicza pięć gonitw, wychodzi na zarobek rzędu 80 tys. zł za jedno ligowe spotkanie. To trwa ok. 2 godziny, do tego należy doliczyć czas spędzony w Polsce przed i po meczu. Zamykamy się pewnie w 5 godzinach.
ZOBACZ WIDEO: "Nie ma sensu". Szczere słowa Bartosza Zmarzlika o torach w Grand Prix
Po tym, jak wystawi fakturę lublinianom, których sponsorem tytularnym - a co się z tym wiąże: przelewa ogromne pieniądze - jest Orlen (wartość kontraktu też jest tajemnicą, ale można się domyślać, że kwota przebija milion złotych), wraca albo Andory, albo jedzie na kolejny mecz, na przykład do Szwecji. Tam - choć technicznie żużel niczym się nie różni od tego w Polsce - już takich kokosów nie zarabia.
Dzięki Polakom Fredrik Lindgren już dawno stał się milionerem. Nic dziwnego, że nie wyobraża sobie, by jego kariera nie była związana z Polską. To nad Wisłą zarabia potężne pieniądze, to dzięki zarabianiu w Polsce może rywalizować o mistrzostwo świata.
Prywatnie Fredrik Lindgren jest od pewnego czasu szczęśliwym mężem Caroliny Jonasdotter i ojcem ich córeczki. Para oczekuje na przyjście na świat ich kolejnego dziecka. Nowinę ogłosiła w bardzo oryginalny, odważny sposób...
Fredrik i Carolina opublikowali wtedy na Instagramie zdjęcie, na którym leżą nago na łóżku, a sportowiec trzyma rękę na brzuchu swojej ukochanej. "Znowu to samo. Z radością możemy poinformować, że w połowie października spodziewamy się kolejnej córeczki. Niektóre rzeczy planujesz, a niektóre po prostu się dzieją! Myślę, że to sposób na powiedzenie ci czegoś" - pisał Lindgren pod fotografią.
Zobacz też:
Żużel. Doyle zagrożeniem dla Zmarzlika. "To bardziej maszyna niż człowiek"
Po bandzie: Dość tej pokuty [FELIETON]