Piątkowe spotkanie w Lublinie stanęło pod znakiem powrotu Jarosława Hampela na owal przy Alejach Zygmuntowskich. Przypomnijmy, że Polak po sezonie 2023 musiał rozstać się z klubem, który zdecydował się postawić na Fredrika Lindgrena.
I choć dla Hampela było to spotkanie wyjazdowe, to mógł się czuć jak gospodarz. Na Best Auto Arenie od początku miał duże wsparcie ze strony fanów Orlen Oil Motoru. - To było ogromne przeżycie - mówił żużlowiec w pomeczowej mixed zonie.
- Chciałem się pokazać z dobrej strony, co uważam, że udało mi się, bo wynikowo, jak najbardziej do przodu. Nie spodziewałem się tak ciepłego i fantastycznego przywitania. Jestem wdzięczny za to, bo to były wspaniałe chwile, kiedy cały stadion skandował moje imię i nazwisko - dodał zdobywca 13 punktów.
Dobry wynik indywidualny Hampela niewiele dał NovyHotel Falubazowi Zielona Góra. Jego siedmiu kolegów dorzuciło zaledwie 21 "oczek". - Po tym meczu będzie trzeba przeanalizować, przemyśleć, co tutaj się zadziało, że było tak źle i nie byliśmy w stanie tej walki nawiązać. Ja wiem jednak, jak trudny to jest teren, kiedy jedziesz tu raz w roku. Zawodnicy Motoru to też topowi zawodnicy i trudno z nimi rywalizować, a my zostaliśmy rozjechani - skomentował.
W dużo lepszych humorach byli reprezentanci Orlen Oil Motoru Lublin. Mistrzowie Polski byli faworytami w tej potyczce i udowodnili swoją siłę. Jedenaście punktów wywalczył Bartosz Zmarzlik, który po meczu mówił otwarcie, że od początku dobrze gospodarzom jeździło się na własnym obiekcie, a co warte podkreślenia, pierwszy raz ścigali się przy słońcu. - Wszystko odpowiednio zagrało - skomentował mistrz świata.
Czytaj także:
1. Sroga kara dla żużlowca. Został zawieszony na 20 miesięcy!
2. Roczna przerwa okazała się dla niego zbawienna
ZOBACZ WIDEO: "Nie ma sensu". Szczere słowa Bartosza Zmarzlika o torach w Grand Prix