Żużel. Ślączka i Baron niczego nie ruszają. Kto może zrobić różnicę w Częstochowie?

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: zawodnicy KS Apatora Toruń
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: zawodnicy KS Apatora Toruń

Janusz Ślączka i Piotr Baron ufają tym składom, na jakie stawiają od początku. Dotąd bolączka Włókniarza była nieustabilizowana dyspozycja większości zespołu. W dotychczasowych wyjazdach KS Apator nie miał żadnego wsparcia w drugiej linii.

Awizowane składy:

Krono-Plast Włókniarz Częstochowa: 9. Mikkel Michelsen, 10. Maksym Drabik, 11. Kacper Woryna, 12. Mads Hansen, 13. Leon Madsen, 14. Szymon Ludwiczak, 15. Kajetan Kupiec

KS Apator Toruń: 1. Patryk Dudek, 2. Robert Lambert, 3. Wiktor Lampart, 4. Paweł Przedpełski, 5. Emil Sajfutdinow, 6. Krzysztof Lewandowski, 7. Mateusz Affelt

"Anioły" przyjeżdżając w niedzielę do Częstochowy, liczą na powtórzenie występu z września, kiedy zapewniały sobie brązowy medal. Niedzielny skład zarówno ich, jak i "Lwów" różnić się będzie względem tamtych zawodów nieznacznie. Większość zawodników utrzymuje swoje numery, bo też trenerzy obu ekip, choć są inni, niż byli w 2023 roku, w tym sezonie stawiają od początku na te same układy numeryczne. Reprezentanci Włókniarza i KS Apatora wiedzą więc doskonale, czego mogą się spodziewać.

Dotąd ze strony biało-zielonych większych pretensji nie można było mieć tak naprawdę tylko do Leona Madsena i Madsa Hansena. Pozostali jeździli poniżej oczekiwań. W ostatnich dniach dużą zwyżkę dyspozycji potwierdzili jednak Mikkel Michelsen i Kacper Woryna, na których trener Janusz Ślączka liczy, że będą fundamentami pod sukces przeciwko torunianom.

Ci na wyjazdach mogli do tej pory polegać zaledwie na trzech postaci. Emil Sajfutdinow, Robert Lambert i Patryk Dudek to było jednak za mało, żeby czy to w Gorzowie czy w Lublinie dobić do granicy 40 "oczek". Jeżeli trener Piotr Baron znów będzie mieć ich szybkich, o potencjalnym sukcesie w Częstochowie istotnie zadecyduje druga linia, czyli niejako tak samo jak ma się sytuacja z gospodarzami. Wszystko to jest efektem podobnego pomysłu na budowę zespołu.

Wiktor Lampart i Paweł Przedpełski nie mogą tym razem tak łatwo oddawać punkty rywalom. Trudniejszy numer ma młodszy z nich. Już w pierwszym wyścigu czeka go spore wyzwanie, a przecież "3" na kevlarze oznacza też start w biegu trzynastym. Dobry występ KS Apatora pod Jasną Górą w rewanżu o brąz w ubiegłym sezonie był po części właśnie zasługą Lamparta. W przypadku przyjezdnych powtórka na pewno byłaby mile widziana.

Tak samo różnicę może zrobić Maksym Drabik, który najlepiej czuje się u siebie w domu. W potyczkach ze Spartą i Motorem miewał dobre jednak tylko momenty, głównie początki. Gospodarze muszą jednak mieć go szybkiego przez całe zawody, tym bardziej że to właśnie układ biegów w drugiej części spotkania jawi się dla niego jako bardziej wymagający. Choćby w trzeciej serii pojedzie na duet Dudek - Lambert, natomiast w czwartej po raz drugi zmierzy się z Sajfutdinowem.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Dania ma następnego zwycięzcę w GP. Michelsen w Landshut jak profesor Nielsen
Pogoda znów popsuła mecz Arged Malesy z Orłem. Przerwano go po sześciu biegach!
 
ZOBACZ WIDEO: "Nie ma sensu". Szczere słowa Zmarzlika o torach w Grand Prix

Źródło artykułu: WP SportoweFakty