Indywidualista, który nie bał się ryzyka i szalonych podróży. Zmarzlik goni jego rekord

Getty Images / S&G/PA Images / Na zdjęciu: Ove Fundin
Getty Images / S&G/PA Images / Na zdjęciu: Ove Fundin

Ove Fundin obchodzi 91. urodziny. To żużlowiec, którego rekord goni Bartosz Zmarzlik, legenda czarnego sportu. Jego życie to pasmo sukcesów, szalonych akcji i wygranej walki z chorobą. Choć od dawna jest na emeryturze, nadal zaskakuje młodszych.

W tym artykule dowiesz się o:

Pionier w swoim kraju

Ove Fundin znany też jako Knut Owe urodził się w szwedzkim Tranas 23 maja 1933 roku. Jego dziadek był żołnierzem, a później także taksówkarzem i drobnym przedsiębiorcą. Z kolei ojciec Arvid z zawodu był kuśnierzem.

Najprawdopodobniej to Arvid zaraził syna pasją do żużla i odkrył jego spore możliwości. W 1951 młody wówczas Fundin jeździł już na crossie i motocyklu o pojemności 350cm3. Ojcu Ove niestety nie dane było oglądać sukcesy syna, gdyż zmarł na chorobę nerek w 1953, gdy ten stawał się gwiazdą światowego żużla.

Ove był jednym z pionierów tego sportu, choć to nie on był pierwszym Szwedem w Indywidualnych Mistrzostwach Świata. Przed nim byli Dan Forsberg (1952) oraz a Olle Nygren (1953), w którego Ove był wpatrzony jak w obrazek.

ZOBACZ WIDEO: "Nie ma sensu". Szczere słowa Bartosza Zmarzlika o torach w Grand Prix

Fundin uważał, że żużla nauczył się sam. Był bystry i szybko połapał, o co w żużlu chodzi. Był sprawny fizycznie, nieustępliwy i dążył do celu. Chodził swoimi ścieżkami. Był bardzo ambitny, miał w sobie ogromny głód zwyciężania. Nienawidził przegrywać. Jak przyznał niedawno, porównał siebie pod tym względem do Bartosza Zmarzlika

W Anglii startował dla Norwich Stars (1955-64), w mieście, w którym żużla już nie ma (jego misję kontynuuje pobliskie King's Lynn). Miał tam status legendy. Fundin mówił, że dzięki temu klubowi wypłynął na szerokie wody i stał się profesjonalistą.

Twarda i piękna rywalizacja z Nowozelandczykiem

Lata 50-te i 60-te stały w dużej mierze pod znakiem rywalizacji Ove Fundina i Barry'ego Briggsa.
Gdy Fundin wywalczył swój pierwszy tytuł, otwierał się nowy rozdział historii żużla w 1956. Rok później laury zbierał Barry Briggs. Walka Szweda z Nowoelandczykiem trwała ok. dziesięć lat. Do tego grona podłączali się też Peter Craven czy Roonie Moore. Lecz to  szwedzko-nowozelandzka batalia była najbardziej widoczna. Z tej rywalizacji lepiej wyszedł Fundin.

- Ove był ciężkim przeciwnikiem. Byliśmy zawodnikami o różnych charakterach, ja byłem trudny dla niego, a on dla mnie. Wszystko dlatego, że mieliśmy swoje sposoby aby stawać się najlepszymi. Wiele razy na torze doszło między nami do zgrzytów. Jednak kiedy wsiadałeś na motocykl, to myślałeś tylko o tym aby wygrać i być najlepszym - wspominał w wywiadzie dla WP SportoweFakty, Barry Briggs.

Walka o tytuły nie oznaczała nienawiści między dwoma żużlowcami. Zawodnik ze Szwecji twierdził, że poza torem panowała przyjaźń. - Każdego chciałem pokonać, nie tylko jego (śmiech). Mieliśmy wiele świetnych pojedynków. Nie przebieraliśmy w środkach. Na torze byliśmy rywalami, ale poza nim bardzo się przyjaźniliśmy. Barry trzymał swój samochód w moim garażu w Szwecji, nasze żony się polubiły. Barry był godnym rywalem. Jednak nie jedynym, który sprawiał mi problemy na torze. Peter Moore z Australii i Dick Bradley z Bristolu. Śmiałem się, że mieli bardzo długie lewe nogi. Można ich było minąć po dużej, a ja chciałem wciskać się przeciwnikom po wewnętrznej - komentował kilka lat temu Szwed.

Ove Fundin był wzorem dla swoich rodaków m.in Bjorna Knutssona, Goete Nordina czy Bengta Janssona. Fundin wielokrotnie przyznawał, że ten ostatni był kandydatem do złotego medalu i dziwił się, że nie wygrał z nim w 1967. - Bengt Jansson był jednym z tych zawodników, co nigdy nie dali z siebie stu procent, choć potrafił naprawdę wiele. Czasem rozmawialiśmy na ten temat i trochę żałuje, że nie odpuściłem tego biegu i nie pozwoliłem mu wygrać (śmiech) - przypominał kilka lat temu reprezentant Trzech Koron. 

Wielokrotnie określał się mianem indywidualisty, a w zespole nie był najlepszym partnerem. Mimo to potrafił pomóc swoim rodakom, w dość ciekawy sposób. - Tylko raz w życiu pozwoliłem oddać komuś punkty. To był finał w Malmoe. Jeden z działaczy szwedzkiej federacji prosił mnie, abym odpuścił ostatni bieg. Złoto i tak było moje, a Goete Nordinowi potrzebne było zwycięstwo by znaleźć się na podium. Powiedział, daj spokój, będziemy mieli trzech Szwedów na podium, co ci szkodzi? Zrobiłem to, ten jeden jedyny raz - tłumaczył były żużlowiec.

Dzięki Fundinowi zawodnicy ze Szwecji stali się potęgą w Mistrzostwach Świata Par, czy Drużynowych Mistrzostwach Świata. Ove Fundin zdobył aż sześć złotych medali z drużyną. Ten wynik nie pozostał niezauważony, gdy w 2001 otwierano nowy rozdział rozgrywek drużynowych tj. Drużynowy Puchar Świata. Nagrodą za zwycięstwo był wyjątkowy puchar, który wręcza sam Ove Fundin.

Pięć złotych medali i seria, której dorównał tylko jeden

W 1966 nie startował ze względu na dyskwalifikację. Natomiast rok później zdobył swój piąty, ostatni tytuł. W finałach światowych pojechał jeszcze dwa razy, ale już bez medali. W 1967 stał się wówczas najlepszym żużlowcem w historii. Swój rekord dzierżył do 1979, gdy przebił go Ivan Mauger (6 złotych medali).

Niezwykłe wrażenie robi wynik Ove Fundina. Przez dziesięć lat nie schodził on z podium Indywidualnych Mistrzostw Świata. Tutaj dorównał mu z kolei Jason Crump, który w cyklu Grand Prix kończył rozgrywki z medalem.

Przez całą karierę legendarny Szwed zgromadził w swoim dorobku 11 medali Indywidualnych Mistrzostw Świata (5 złotych, 3 srebrne i 3 brązowe). - Niektórzy mówili, aby zdobyć mistrzostwo świata trzeba mieć sporo szczęścia. Podwójna wygrana świadczyła o tym, że udowodniłeś sobie, że jesteś naprawdę dobry. Byłem pierwszy, który zwyciężał trzykrotnie. Stałem się najlepszym z czterema tytułami. Piąty tytuł to było niespotykane uczucie. Byłem niepokonany, do momentu aż zrobili to Ivan Mauger i Tony Rickardsson. Jestem dumny i szczęśliwy z tego, czego dokonałem. Bardzo miło się do tego wraca po tylu latach - mówił w wywiadzie Fundin.

Motocykle i szalone podróże. Biznes i wygrana walka z nowotworem.

Bez wątpienia Ove i Bartosz Zmarzlik mają jedną wspólną rzecz. Pasja do motocykli. Zmarzlik genialnie odnajduje się w żużlu i być może zostanie żużlowcem z największą liczbą tytułów. W tym roku walczy o wyrównanie rekordu Fundina, a potem może przebić najlepszych.

- Jest niesamowicie zaangażowany w to co robi. Dokładnie tak jak ja jest oddany tej dyscyplinie i wciąż chce wygrywać. Gdy już osiągnie swoje cele chciałbym go zobaczyć w longtracku albo iceracingu - przyznał jakiś czas temu dla WP SportoweFakty 91-latek.

Ove będąc żużlowcem uwielbiał podróże. Odwiedził m.in. Afrykę czy Australię. W ojczyźnie Auba Lawsona spędził bardzo miłe chwile. - Polowaliśmy na kangury i lisy. Jeździliśmy na 125-tkach i zaganialiśmy owce czy emu. Byliśmy trochę jak australijscy kowboje.

Ove Fundin w środku
Ove Fundin w środku

W XXI wieku wraz z Olle Nygrenem i Perem Olofem Sereniusem przejechali na motocyklach większą część Azji. - Zaczęliśmy jazdę przez Koreę, później przez Syberię i znaleźliśmy się w Mongolii. Potem był Kazachstan i znowu Rosja. To było niesamowite przeżycie. Zajęło nam to 60 dni. To było ok. 18 tysięcy km. Chłopaki skończyli w Sztokholmie, a ja pojechałem jeszcze dalej do Saint Tropez, do domu - mówi Szwed.

Ove Fundin zdawał sobie sprawę, że bycie żużlowcem nie daje mu bezpieczeństwa na resztę życia, dlatego też założył własny biznes. Zaczynał od jeżdżenia ciężarówką, kończąc na dobrze rozbudowanej firmie transportowej. Biznes prosperował bardzo dobrze i pewnie byłoby tak dalej, gdyby nie wydarzenie, które zmusiło go do sprzedaży firmy.

Pochodzący ze Skandynawii żużlowiec o rudych włosach i bladym kolorze skóry miał duży problem z promieniowaniem słonecznym. Męczył się już podczas jazdy, gdy startowano jeszcze w skórach, słońce parzyło jego ciało, a on sam robił się czerwony. W drugiej połowie lat 80-tych pojawiło się u niego znamię, które przerodziło się w czerniaka, nowotwór skóry. Fundin musiał zmierzyć się z nawracającą chorobą. Ostatecznie udało mu się ją wygrać, choć jak przyznawał, że w życiu nie dojedzie nawet do sześćdziesięciu lat. Od tamtego wydarzenia dba o zdrowy tryb życia, regularnie się bada i odwiedza lekarzy. Cieszy się życiem, które w pewnym sensie dostał na nowo. Pokonał nowotwór, potwora naszych czasów. To było jak zdobycie złotego medalu mistrzostw świata.

Miał więcej tytułów niż on a i tak był w cieniu swojego idola

Ove Fundin wygrał w swoim życiu 5 złotych medali Indywidualnych Mistrzostw Świata. Gdy kończył karierę był wówczas najlepszym żużlowcem w historii. Jego rekord pobili dopiero Ivan Mauger z Nowej Zelandii oraz jego rodak Tony Rickardsson.

Przez lata idolem Fundina był Olle Nygren. Żużlowiec, który zdobył pierwszy medal IMŚ dla Szwecji. Jego wynik pobił Fundin, a w jego ślad poszli kolejni Szwedzi i zaczęli gromadzić tytuły i miejsca na podium. Nygren swoją popularnością bił Fundina na głowę, choć to on przez lata był najlepszym zawodnikiem spod znaku Trzech Koron. Nygren był celebrytą, który spotykał się z gwiazdami szwedzkiego sportu oraz rodziną królewską. Znał się z Karolem XVI Gustawem, obecnym królem Szwecji. Fundin zasłużył na to, by mieć taką popularność jak Nygren, ale nigdy jej nie zaznał.

- Mógłbym wygrywać kolejne złote medale IMŚ, a i tak nie dorównałbym popularności Olle - mówił w niedawnej rozmowie z WP SportoweFakty.

Fundin uważa, że przez lata jako mistrz nie dorobił się wielkiej fortuny, choć zasługiwał na to.
- Patrząc na to ile zarabiają dziś obecni żużlowcy, to my dostawaliśmy grosze. Mogłem być mistrzem wiele razy, ale nie miałem tyle pieniędzy, by przeżyć z tego resztę życia. Założyłem biznes, który po części wiązał się z motoryzacją.

Ove Fundin dba o siebie i swoją formę. Nie nudzi się w domu i pozostaje w ruchu. Co jakiś czas wybierze się w podróż motocyklem na dwa tysiące kilometrów bądź więcej. Piechotą, każdego dnia chodzi już mniej bo 5-7 km, ale to i tak warty uwagi dystans, patrząc na jego życiowe doświadczenia. Fundin pozostaje żywą legendą, wzorem sportowca, królem żużla, o którym ten sport nigdy nie zapomni.

Konrad Mazur, dziennikarz WP SportoweFakty

Bibliografia: John Chaplin, Ove Fundin Speedway Superstar, 2006.
en.wikipedia.org/wiki/Ove_Fundin

Spodobał ci się artykuł? Zajrzyj TUTAJ

Zobacz także:
Wyprowadzili się z Rosji i żyją w Polsce. Dostaje 120 tys. zł dniówki
Żużel. To chce zyskać Kubera w Grand Prix. W Lublinie czeka na jedną rzecz.

Komentarze (1)
avatar
Zamknięta w klatce pożądania
23.05.2024
Zgłoś do moderacji
6
5
Odpowiedz
Zmarzlik to sobie może gonić. Kury w swojej zagrodzie :D