Cieślak dla SportoweFakty.pl: Falubaz niech dba o rozwój Dudka, Janowski niechaj jeździ dla radości wrocławian

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Co prawda juniorskiej korony Janowski w minionym sezonie nie zdobył, ale wielu twierdzi, że nastolatek z Wrocławia nie musi być kolejnym polskim IMŚJ. On ma być kiedyś seniorskim czempionem! Aby te nader ambitne plany miały szansę powodzenia, niezbędne są starty w dobrym klubie u boku czołowych jeźdźców globu. Tymczasem nadal nie wiadomo gdzie w nowym roku ujrzymy Janowskiego.

W stolicy Dolnego Śląska bardzo liczono na to, że wychowanek Atlasu jeszcze pod koniec minionego sezonu prolonguje swoją przygodę z macierzystym klubem. Nic dziwnego. Mając uprzednio już "zaklepanego" Jasona Crumpa, kontrakt Macieja Janowskiego dawałby solidny fundament pod budowę nowej drużyny, która - jak wszyscy liczą - wreszcie nawiąże do chlubnych tradycji wrocławskiego speedwaya. Co więcej, ów wrocławski "new deal" sygnowany byłby przez otrzaskanego już z ekstraligowymi realiami "chłopaka z sąsiedztwa" - żużlowca, z którym wrocławscy fani nareszcie mogliby się identyfikować. Nie dziwota zatem, że niczym potraktowani przysłowiowym obuchem w głowę poczuli się co zagorzalsi fani żółto-czerwonych na wieść o rzekomej przeprowadzce utalentowanego zawodnika, kuszonego ofertami innych klubów.

- Ja sobie nie wyobrażam i nie wyobrażałem nigdy, żeby Maćka nie było we Wrocławiu - mówi w wypowiedzi dla SportoweFakty.pl trener Marek Cieślak. - To jest chłopak z Wrocławia, tutaj się urodził, tutaj ma kibiców, tutaj się nauczył jeździć i głupio by było, żeby pojechał gdzieś i jeździł w innym klubie. Więc co tu dyskutować, jego miejsce jest we Wrocławiu - bez zastanowienia dodaje ten, który na ukształtowanie Macieja jako żużlowca miał największy wpływ.

Oczekiwanie na decyzję zawodnika, a także jego rodziców trwa tymczasem nadal. W niedawnej wypowiedzi dla naszego portalu ojciec zawodnika, Piotr Janowski przyznał wreszcie, że rozmowy z Atlasem są na dobrej drodze. Z drugiej strony nie jest tajemnicą, że to nie wrocławski klub zaoferował Janowskim najwięcej. Falubaz kusi. Marką, tytułem mistrzowskim, nazwiskami, atmosferą wytwarzaną wokół speedwaya przez - jak wielu uważa - najlepszych kibiców w Polsce, piękniejącym pomału stadionem. Sam Maciej był w Zielonej Górze jeszcze w minionym sezonie i nie ukrywał, że bardzo mu się tam podobało. Po co zaś Falubazowi Janowski? Zwycięskiego składu się nie zmienia - głosi stara sportowa prawda. Ano nie zmienia się, ale... Grzegorz Zengota w nowym sezonie skończy już wiek juniora. Czy obawa przed tym, że nie będzie miał go kto zastąpić uzasadnia bicie się o Janowskiego?

- Falubaz ma o kogo dbać - przekonuje Cieślak. - Jest Patryk Dudek, który jest bardzo utalentowanym zawodnikiem. Jest jeszcze kilku chłopców, bo wiem, że szkółka pracuje. Więc niech oni skupią się na tym, żeby ich wychowankowie mieli szansę pokazać się w tym nowym roku. A Maciek niechaj jeździ dla zadowolenia kibiców wrocławskich. I swojego również - kończy opiekun ulubieńca wrocławskiej publiczności.

Źródło artykułu: