Żużel. Ogromne emocje w Grudziądzu. Tak ostatni bieg przeżywał Robert Kościecha

Twitter / GKM Grudziądz S.A. / Na zdjęciu: Robert Kościecha
Twitter / GKM Grudziądz S.A. / Na zdjęciu: Robert Kościecha

Robert Kościecha od tego sezonu jest głównym trenerem ZOOleszcz GKM-u. Początek rozgrywek nie był łatwy dla grudziądzan. Ci jednak obecnie spisują się lepiej. W niedzielę wygrali z KS Apatorem, a ogromne emocje towarzyszyły szkoleniowcowi drużyny.

Niezwykle emocjonujący okazał się pojedynek ZOOleszcz GKM-u Grudziądz z KS Apatorem Toruń. Ci pierwsi musieli sobie radzić bez Jasona Doyle'a i stosowali za niego zastępstwo zawodnika. W takiej sytuacji wydawało się, że to goście będą małymi faworytami tej potyczki.

Faktycznie początek meczu na to wskazywał. Podopieczni Piotra Barona prowadzili po ósmym biegu 27:20, a do tego byli szybsi na dystansie. Skuteczni byli nawet Paweł Przedpełski oraz Wiktor Lampart. Można było odnieść wrażenie, że już nic nie będzie w stanie odebrać torunianom zwycięstwa.

Rzeczywistość okazała się być zupełnie inna. Grudziądzanie nagle zaczęli prezentować się zupełnie inaczej. Byli szybcy nie tylko na starcie, ale także na trasie potrafili mijać przeciwników. To sprawiło, że dogonili derbowego rywala i przed 13. wyścigiem było jasne, że wszystko rozstrzygnie się w biegach nominowanych.

W 14. gonitwie padł remis, a na tablicy świetlnej widniał wynik 42:41. Wtedy było już wiadomo, że los GKM-u spoczywa na barkach pary Max Fricke - Wadim Tarasienko. Ta jednak spisała się rewelacyjnie i od startu do mety jechała na podwójnym prowadzeniu. Dzięki temu miejscowi tryumfowali w całym meczu 47:42.

Ogromne emocje podczas ostatniego biegu dnia przezywał Robert Kościecha, u którego wyraz twarzy zmieniał się bardzo szybko. W pewnym momencie nie był nawet w stanie patrzeć na wydarzenia torowe i postanowił się odwrócić oraz zakryć twarz. GKM za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych wstawił nagranie, na którym widać obóz grudziądzan.

Warto dodać, że w niedzielę walka nie toczyła się wyłącznie w 15 gonitach w trakcie konfrontacji. Jeszcze przed jej startem tak naprawdę nie było wiadomo, czy ona się w ogóle odbędzie. Mecz był zagrożony z powodu pogody, a plandekę zdjęto z owalu niedługo przed próbą toru. Z tego powodu gospodarze mieli mało czasu na doprowadzenie nawierzchni do ładu. To się jednak udało, a przez całe spotkanie nie odbyło się żadne równanie.

ZOBACZ WIDEO: Zarzucają Maciejowi Janowskiemu brak ambicji. Sam zainteresowany odpowiedział

Czytaj także:
> Tomasz Gapiński wściekł się na torze na Adriana Gałę. Zdradził, co mu powiedział
> Nie pozostawia suchej nitki na Woźniaku. "Powinien wygonić tego Hancocka od siebie"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty