Żużel. Z dużą prędkością wjechał prosto w drewnianą bandę. Po niespełna miesiącu wrócił na tor

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Kevin Juhl Pedersen
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Kevin Juhl Pedersen

Kevin Juhl Pedersen po 23 dniach od fatalnego wypadku w niemieckim Moorwinkelsdamm wrócił na tor. Kraksa Duńczyka wyglądała paskudnie, a sam zawodnik może mówić o szczęściu, że nie skończyło się to dla niego poważnymi urazami.

W długi weekend majowy w niemieckim Moorwinkelsdamm rozegrano coroczny turniej Master of Speedway. Jednym z uczestników wydarzenia był Kevin Juhl Pedersen, który w Polsce związany jest z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz (U24 Ekstraliga) i OK Kolejarzem Opole (Krajowa Liga Żużlowa). Duńczyk wyjazdu dnie będzie miło wspominał, bowiem zaliczył fatalną kraksę.

Żużlowiec w ferworze walki o pozycję zahaczył o tylne koło swojego rywala i z dużą prędkością wjechał prosto w bandę, gdzie nie było już dmuchanych elementów (wideo dostępne TUTAJ). Juhl Pedersen natychmiast został przetransportowany do szpitala, w którym stwierdzono u niego uraz szyi.

Zawodnik szybko pojawił się na stadionie żużlowym, ale w roli obserwatora. We wtorek znów przywdział kevlar i dosiadł motocykla, czym natychmiast pochwalił się w mediach społecznościowych.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Janowski, Holloway i Cegielski

"Wróciłem po zaledwie 23 dniach. Wspaniałe uczucie!" - napisał w social mediach.

Na razie nie wiadomo, kiedy Juhl Pedersen znów stanie pod taśmą i powalczy o punkty. Z pewnością najpierw musi odbyć kilka sesji treningowych i ponownie wjechać w ten sezon.

Komentarze (0)