We wtorek w Gorzowie Wielkopolskim miało odbyć się zaległe spotkanie w ramach piątej kolejki PGE Ekstraligi. Niestety od początku dnia pogoda nie dopisywała, dlatego też mecz nie rozpoczął się o godzinie 18:00. Na torze znajdowała się jednak plandeka. Ostatecznie ściągnięto ją po 19:00 i zaczęto prace, aby doprowadzić owal do stanu pozwalającego na ściganie.
Na próbę toru wyjechała wyłącznie drużyna gospodarzy - ebut.pl Stali. Żużlowcy ZOOleszcz GKM-u Grudziądz nie pojawili się na owalu. Później znów długo czekano, aż w końcu przed godziną 22:00 ogłoszono obustronny walkower. Jak przekazała nam Speedway Ekstraliga, decyzja ta została skonsultowana z Leszkiem Demskim, który jest bezpośrednim przełożonym dla każdego polskiego sędziego żużlowego. Jest to standardowe postępowanie w przypadku zmiany statusu zawodów, podejmowanej na miejscu w dniu meczu.
- Sędzia podjął decyzję o obustronnym walkowerze i ogłosił ją publicznie. Podjął decyzję wobec faktu, iż jego zdaniem tor był regulaminowy, a zawodnicy obu drużyn, reprezentowani w zawodach drużynowych przez kierowników drużyn, odmówili startu w zawodach. Jedynym oficjalnym dokumentem potwierdzającym decyzję kierownictw drużyn jest protokół z zawodów. Kierownicy drużyn: gospodarzy i jak i gości podpisali protokół z zawodów, w którym napisano, iż zawody zostały "zakończone obustronnym walkowerem w związku z oświadczeniami kierowników obu drużyn o nieprzystąpieniu do zawodów" - poinformował Przemysław Szymkowiak ze Speedway Ekstraligi.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Janowski, Holloway i Cegielski
To jednak nie koniec. Komisja Orzekająca Ligi przeprowadzi osobne postępowania, które mogą oznaczać konsekwencje dyscyplinarne. - W grę wchodzą wysokie kary finansowe na kluby, zawodników oraz sztaby szkoleniowe, jak również kary zawieszenia na okres od jednego miesiąca do dwóch lat, a nawet dyskwalifikacja, a także ujemne punkty dla klubów - zdradził nasz rozmówca.
Jeśli chodzi o Ekstraligę Żużlową, to ta na podstawie wszystkich zgromadzonych materiałów, m.in. sprawozdania sędziego, protokołu, a także listy kontrolnej komisarza toru, mając do dyspozycji monitoring stadionu w Gorzowie w trybie ciągłego zapisu z możliwością odtworzenia, dokona weryfikacji zawodów i w osobnym komunikacie przedstawi regulaminowe konsekwencje decyzji sędziego o tzw. obustronnym walkowerze.
Kluby mogą oczywiście odwołać się od decyzji weryfikacyjnej, jednak jak zaznaczył Szymkowiak, jeszcze się nie zdarzyło, aby w sytuacji, w której sędzia orzekł walkower na torze, mecz został powtórzony. Wydaje się też, że spore konsekwencje mogą czekać Roberta Kościechę, szkoleniowca GKM-u.
- Na pewno KOL (Komisja Orzekająca Ligi) przeprowadzi postępowanie dyscyplinarne dotyczące odmowy startu zawodników w meczu PGE Ekstraligi, bo z taką mieliśmy do czynienia. Na pewno również KOL zajmie się sprawdzeniem wszystkich meczowych dokumentów, dostępnych medialnie wypowiedzi, w tym przede wszystkim trenera drużyny z Grudziądza Roberta Kościechy - zaznacza Dyrektor ds. Mediów i Public Relations Speedway Ekstraligi.
Niektórzy zastanawiali się również, dlaczego kolejny raz nie zmieniono daty zawodów, skoro i tak już raz zostały przeniesione, a prognozy na wtorek w Gorzowie Wielkopolskim nie były optymistyczne i przewidywały deszcz.
- Jak wielokrotnie bywało w tym sezonie, prognozy to jedno, a stan zastany w dniu zawodów - to drugie. Przykładem jest ostatni mecz w Grudziądzu, gdzie prognozy kompletnie się nie sprawdziły. Przy takich temperaturach Ekstraliga odwołuje mecze z wyprzedzeniem tylko wyłącznie w przypadku występowania ciągłych (nie przelotnych) opadów przed zawodami i w godzinie meczu. Mając do dyspozycji różne środki, a także mogąc przykryć tor i przygotować go zgodnie z kwalifikację – zawsze podejmuje się próbę rozegrania zawodów, gdy warunki atmosferyczne, w tym także temperatury, pozwalają na takie działania. Dla Gorzowa w poniedziałek 27 maja, dokładnie o 10:42 została podjęta decyzja organu zarządzającego o zastosowaniu plandeki - podsumowuje Przemysław Szymkowiak.
Czytaj także:
> Tomasz Gapiński wściekł się na torze na Adriana Gałę. Zdradził, co mu powiedział
> Nie pozostawia suchej nitki na Woźniaku. "Powinien wygonić tego Hancocka od siebie"