Żużel. Prezes GKM-u o kulisach wypożyczenia Jepsena Jensena. Czy będzie jeszcze jeden transfer?

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Michael Jepsen Jensen
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Michael Jepsen Jensen

Wydawało się, że ZOOleszcz GKM w miejsce Jasona Doyle’a sprowadzi Mateja Zagara, ale ostatecznie grudziądzanie postawili na Michaela Jepsena Jensena. - Kluczowe były aspekty sportowe. Przede wszystkim jego dobre starty - mówi prezes Marcin Murawski.

Duńczyk trafił do Grudziądza na zasadzie wypożyczenia z #OrzechowaOsada PSŻ-u Poznań. Doszło do zaskakującego zwrotu akcji, bo Jepsen Jensen był awizowany w składzie na piątkowe spotkanie z Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Wydawało się, że to zamyka temat jego transferu i że ZOOleszcz GKM jest już skazany na Mateja Zagara.

- Od soboty mieliśmy w klubie burzę mózgów. Mocno się zastanawialiśmy, na kogo postawić. Wybór był ograniczony, ale od początku Michael Jepsen Jensen był naszym małym faworytem. Wytypowaliśmy jego, bo zawsze słynął z bardzo dobrych startów, które akurat na naszym grudziądzkim torze są potrzebne. Drugi aspekt jest taki, że cały czas startuje. Zachowuje rytm w lidze duńskiej, jechał też jeden mecz w Polsce. Głęboko wierzymy, że to będzie dobry wybór - mówi nam Marcin Murawski.

Zwrot akcji w sprawie Jepsena Jensena sugeruje, że GKM w ostatniej chwili złożył klubowi z Poznania ofertę nie do odrzucenia i tym skłonił działaczy PSŻ-u do zmiany zdania. - Zapewniam, że nie przelicytowaliśmy. W tym wszystkim nie chodziło o dokładnie kolejnych kwot. Negocjacje toczyły się od kilku dni. Musieliśmy się upewnić, że właśnie taką decyzję chcemy podjąć. Czekaliśmy do ostatniego momentu, żeby wszystko jak najdokładniej przemyśleć. Nowego zawodnika potrzebujemy tak naprawdę dopiero od meczu z Falubazem, bo na nim się maksymalnie koncentrujemy. Dłuższej zwłoki jednak być nie mogło, bo Michael był awizowany do jazdy w barwach PSŻ-u już w piątkowym spotkaniu. Musieliśmy wykonać ruch, bo w przeciwnym razie wziąłby udział w spotkaniu i byłoby po temacie - zaznacza Murawski.

ZOBACZ WIDEO: Smektała nie owija w bawełnę. Przyznaje, że obecnie sprzęt go niszczy

Wydaje się, że sprowadzenie Jepsena Jensena, to z jednej strony najlepsza opcja pod względem sportowym, ale także najbardziej kosztowna. Szef GKM-u widzi to jednak inaczej. - Zrobiliśmy zestawienie uwzględniające także kwestie finansowe. Te optymalne były w podobnych granicach. Zdecydowały głównie aspekty sportowe - zapewnia działacz.

Co ciekawe, w ostatnich dniach pojawiły się informacje, że w GKM-ie nie było zgodności co do tego, kim powinien wzmocnić się klub. Zwolennikiem transferu Mateja Zagara miał być trener Robert Kościecha. - To nieprawda. Trener był zwolennikiem opcji, którą ostatecznie zrealizowaliśmy. Michael był jego pierwszym wyborem - tłumaczy Murawski.

Jeszcze w niedzielę prezes ZOOleszcz GKM-u podczas magazynu PGE Ekstraligi w Canal+ mówił, że klub rozważa dwa transfery. Czy ciągle jest zatem na to szansa? - Ten transfer zamyka temat wzmocnień składu. Mieliśmy plan, żeby poszukać jeszcze kogoś na pozycję U23, ale ten pomysł upadł. Przez ostatnie dni dostaliśmy mnóstwo propozycji od różnych żużlowców. Zgłosiło się do nas wielu zawodników. Jednym z nich był Kyle Howarth, ale ostatecznie postawiliśmy na bardziej pewne rozwiązanie, które daje więcej nadziei na punkty - podsumowuje Murawski.

Zobacz także:
Znakomita wiadomość dla fanów Fogo Unii
Oficjalny komunikat w sprawie meczu w Gorzowie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty