Innpro ROW Rybnik bezradny w hicie Metalkas 2. Ekstraligi. Drużyna Antoniego Skupienia nie zdołała na torze w Bydgoszczy przekroczyć bariery 30 punktów (29:61). W ekipie gości zawiedli niemal wszyscy zawodnicy. Liderem okazał się Rohan Tungate, który zapisał przy swoim nazwisku 12 "oczek", ale w siedmiu startach.
- Przede wszystkim zabrakło punktów, bo przeciwnicy mają 61, a my 29. Jak przegrywać, to lepiej tak wysoko, wtedy nie trzeba dużo płacić. Przyjechaliśmy bez lidera, po naukę, pewnie jeszcze w tym sezonie tu się pojawimy - przyznał prezes Innpro ROW, Krzysztof Mrozek, w rozmowie z CANAL+ Sport 5.
Jednocześnie stwierdził, że cała drużyna dostała w niedzielę zimny prysznic. Zaapelował jednak o zachowanie spokoju i zapewnił, że wnioski zostaną wyciągnięte.
Rybniczanie pojechali osłabieni brakiem Brady'ego Kurtza. Stosowane było za niego zastępstwo zawodnika, które przyniosło zaledwie trzy punkty (zdobyte przez Rohana Tungate'a - dop. red.). Już przed meczem trener Skupień przekazał, że powrót Australijczyka powinien nastąpić w przyszłym tygodniu.
ZOBACZ WIDEO: Prezes GKM-u tłumaczy koncepcję na skład. Przyznaje, na kogo klubu nie było stać
- Pan Antoni Skupień nigdy nie kłamie. Brady prawdopodobnie pojedzie w sobotę z #OrzechowaOsada PSŻ Poznań. Daliśmy mu odpocząć. To jest runda zasadnicza, to jest gra wstępna - wyjaśnił Mrozek.
- Ten mecz pokazał, ile dla drużyny znaczy Brady Kurtz. Jestem przekonany, że gdyby był Brady, to byłby mecz na styku. Tak naprawdę jechało dwóch zawodników, młodzież spisała się ciut słabiej. Wyciągniemy wnioski - zakończył.
Czytaj także:
- Demolka po bydgosku! Jednostronny hit Metalkas 2. Ekstraligi
- Brady Kurtz nieobecny. Wiadomo, co z jego stanem zdrowia