Żużel. Był jednym z ojców sukcesu Stali w Toruniu. "Teraz jest czas torów, które bardzo lubię"

Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Patryk Dudek w żółtym kasku, Oskar Fajfer w niebieskim
Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Patryk Dudek w żółtym kasku, Oskar Fajfer w niebieskim

Ebut.pl Stal Gorzów pokonała w niedzielę KS Apator Toruń (50:40). Jednym z zawodników, którzy mieli wiele powodów do zadowolenia był Oskar Fajfer, zdobywca 10 punktów.

W ostatnim czasie dużo dyskutowano o Oskarze Fajferze, a to za sprawą przyznania mu miejsca w gronie uczestników Grand Prix Polski w Gorzowie Wielkopolskim. Wielu kibiców było przeciwnych tej decyzji i uważało, że lepszą kandydaturą byłby Oskar, ale Paluch. Tymczasem wychowanek Startu Gniezno w niedzielę udowodnił, że stać go na wygrywanie z czołowymi żużlowcami świata.

- Cieszę się, że przyszły takie tory, które bardziej mi sprzyjają, skrojone pod mój styl jazdy i bardziej techniczne. Wiadomo, że w Lublinie nie poszło po mojej myśli, tak samo we Wrocławiu. Teraz jest czas torów, które bardzo lubię - przyznał zdobywca 10 punktów.

Fajfer w niedzielę na Motoarenie trzykrotnie mijał linię mety na pierwszej pozycji. A warto zaznaczyć, że jechał z innym numerem startowym, bowiem Stanisław Chomski zdecydował się na nieco większą rotację. - Jakikolwiek mam na plecach, to nawet nie spoglądam w program, tylko przed wyścigami chłopaki rozpisują mi, jakie mam pola startowe - dodał Fajfer w mixed zonie.

ZOBACZ WIDEO: Duże zmiany w teamie Maxa Fricke'a. Żużlowiec opowiedział o szczegółach

Dla gorzowian był to powrót do ścigania po ostatnim walkowerze przeciwko ZOOleszcz GKM-owi Grudziądz. - Myślę, że każdy wolałby podejść do takiego meczu ze spokojną głową, niż to, co nas spotkało. [...] Trudno jest utrzymać nerwy na wodzy. Odbyliśmy jednak spotkanie w klubie, szczerze porozmawialiśmy i wiedzieliśmy, po co tu przyjeżdżamy - skomentował Fajfer.

Drugim gościem pomeczowej mixed zony był Emil Sajfutdinow. Rosjanin z polskim paszportem nie pojechał na miarę swoich możliwości, bo zapisał przy swoim nazwisku zaledwie osiem punktów z bonusem i to w sześciu startach. Rozczarowali także jego koledzy, a KS Apator przegrał na własnym terenie. - Tor z Falubazem, jak i ze Stalą był naprawdę wspaniały. Po prostu kwestia dopasowania sprzętu. W tym roku dużo się zmieniło i to, co działało w ubiegłym sezonie, to w tym roku już nie działa. Szukamy, ale nie czuję nic, czego potrzebuję. Sezon trwa i musimy skupiać się na zdobywaniu punktów - przyznał żużlowiec.

Sajfutdinow nie chciał zwalać winy na pogodę, choć przyznał, że temperatury są inne, niż dwa miesiące temu. Zauważył, że w tym roku ma problemy z momentem startowym. - A to mnie przekręci albo jest za słabo. Szukamy rozwiązania, ale nie jest łatwo - dodał.

Czytaj także:
- Z Cowry do najlepszej ligi świata
- Transfer Cellfast Wilków nie był wcale taki oczywisty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty