Czwartek przyniósł aferę wokół życia prywatnego Leona Madsena. O poranku Duńczyk opublikował oświadczenie dotyczące rzekomego porwania jego dzieci. Zawodnik Krono-Plast Włókniarza Częstochowa oskarżył Magdę Bradtke o "nielegalne uprowadzenie" córek do Polski.
"Moje dzieci do tej pory mieszkały i miały adres zameldowania w Danii, a po zakończeniu wspólnego związku z ich mamą Magdą, próbowała ona na różne sposoby oddzielić mnie od naszych córek. Groziła, że zabierze dzieci do Polski, aby tam żyły. Fałszywie oskarżała mnie o stosowanie przemocy względem niej i córek" - napisał w oświadczeniu jeden z najlepszych żużlowców PGE Ekstraligi.
Magda Bradtke nie pozostała dłużna byłemu partnerowi. Jej prawnicy przygotowali oświadczenie, z którego wynika, że Madsen miał dopuszczać się agresywnego zachowania w domu. Na dowód Polka udostępniła zdjęcie podbitego oka i zawiadomienia złożonego na komisariacie policji. "Kategoryczne zaprzeczamy, aby Leon Madsen nie miał wiedzy, gdzie przebywają jego dzieci. Ojciec został poinformowany pod jakim adresem przebywają małoletnie" - przekazała była partnerka wicemistrza świata.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Janowski: Nie da się przełożyć torów angielskich na polskie
35-latek nie pozostał dłużny Polce. W rozmowie z "Ekstrabladet" zaprzeczył, jakoby bił Bradtke i dzieci. - To szalone, co ludzie są w stanie zrobić, aby odebrać ci dzieci. To wszystko dzieje się przez to, że ona nie chce mieszkać w Danii od momentu naszego rozstania - powiedział Madsen.
- Mogę w 100 proc. zaprzeczyć. Nigdy nie byłem agresywny względem niej czy dzieci. Duńska policja i sąd rodzinny odrzuciły te twierdzenia. Na 110 proc. mogę potwierdzić, że nigdy, przenigdy nie stosowałem przemocy w domu. Policja oddaliła tę skargę. To jest jej taktyka, by odebrać mi dzieci - dodał zawodnik Krono-Plast Włókniarza Częstochowa.
Dziennik "Ekstrabladet" poprosił o komentarz duńską policję, ale ta nie odpowiedziała na prośbę gazety do momentu publikacji artykułu. Madsen twierdzi natomiast, że całej afery nie byłoby, gdyby Bradtke nadal mieszkała w Danii. - Konflikt polega na tym, że ona nie chce tutaj mieszkać. To szalone, że ucieka się do takich metod, że wróciła do Polski i nie może się pogodzić z tym, że ja mieszkam w Danii - stwierdził.
- Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Boli mnie to bardzo każdego dnia. Mam dziurę w sercu, bo tęsknię za moimi córeczkami - podsumował były wicemistrz świata.
Czytaj także:
- Była partnerka Madsena odpowiada. "Dzieci padły ofiarą przemocy ze strony ojca"
- "Dzieci zostały porwane". Rozpaczliwe słowa Madsena