Żużel. Włókniarz w finale PGE Ekstraligi? Cieślak mówi o wielkiej szansie

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Leon Madsen na pierwszym planie
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Leon Madsen na pierwszym planie
zdjęcie autora artykułu

Włókniarz wygrał cztery mecze z rzędu. Teraz jedzie do Wrocławia, gdzie spotka się z Betard Spartą, która ma problemy. Marek Cieślak uważa, że goście wykorzystają szansę i wygrają. A to może zbudować drużynę i sprawić, że odniesie ona wielki sukces.

Częstochowianie są niepokonani od 28 maja, kiedy wygrali 50:40 z KS Apatorem Toruń. Później zespół Janusza Ślączki rozprawił się także z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz i Fogo Unią Leszno. Za ten ostatni mecz zawodnicy byli jednak mocno krytykowani, bo do końca musieli drżeć o wygraną z mocno osłabionym rywalem. Jednak efektowne zwycięstwo w Zielonej Górze pokazało, że Włókniarz zmierza we właściwym kierunku.

- Ta drużyna zrobiła progres. Największy jest u Maksyma Drabika. Poza tym robotę robi Mads Hansen. Jego średnia biegopunktowa jest bliska 2,000. A przecież w większości klubów żużlowcy U24 mają spore problemy. Kłopot może być w zasadzie tylko z juniorami - mówi nam Marek Cieślak.

Legendarny trener uważa, że seria częstochowian wcale nie musi skończyć się w piątek we Wrocławiu.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Cook, Kvech, Baron i Majewski gośćmi Puki

- Włókniarz to dziwny przypadek, bo męczyli się na własnym torze z Unią. Przegrywali wszystkie starty. Pojechali do Zielonej Góry i doskonale wychodzili spod taśmy. Ten ostatni mecz udowodnił, że jest ogromny potencjał w zespole. Uważam, że we Wrocławiu oni pokażą się z bardzo dobrej strony, bo Włókniarz zawsze tam sobie świetnie radził. Poza tym Sparta w tym momencie jest w kropce. Pewnie nie będzie Bartka Kowalskiego. Poza tym po upadku jest Artiom Łaguta, a Tai Woffinden jest bardzo słaby. Coś czuję, że częstochowianie wygrają ten mecz. Dla mnie to oni są faworytem - prognozuje Cieślak.

Piąta z rzędu wygrana może dać nie tylko trzy punkty, ale także sprawić, że drużyna jeszcze mocniej uwierzy w siebie. Cieślak jest przekonany, że ekipę z Częstochowy stać w tym roku na wielki sukces.

- Jestem tylko ciekaw, jak wypadnie kolejny mecz u siebie. Ten zespół miewał już okresy, że jeździł lepiej na wyjazdach. Najbliższe domowe spotkania dadzą zatem nam pełny obraz tej ekipy. Jeśli przebiegną pozytywnie, to będzie stać ich nawet na srebrny medal. Motor wydaje się poza zasięgiem, ale z drugiej strony jedna kontuzja może sprawić, że cała misterny plan się zawali - podsumowuje Cieślak.

Zobacz także: Jest decyzja w sprawie Kołodzieja Cieślak z jasnym przesłaniem do obrońców Fajfera

Źródło artykułu: WP SportoweFakty