Żużel. Prezes ostro krytykował swoich zawodników. Kapitan mówi o dużej dawce tlenu

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Tomasz Gapiński
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Tomasz Gapiński
zdjęcie autora artykułu

Witold Skrzydlewski słynie ze swoich wypowiedzi i nie boi się publicznie krytykować zawodników, którzy reprezentują H. Skrzydlewska Orła. Ci, po słabym początku sezonu, teraz mogą awansować do play-offów. Kapitan zespołu mówi wprost, co o tym myśli.

H.Skrzydlewska Orzeł Łódź przed sezonem wymieniany był w gronie zespołów, które będą skupiać się na walce o utrzymanie w Metalkas 2. Ekstralidze. Początek rozgrywek nie wróżył niczego dobrego, a Witold Skrzydlewski nie szczędził krytyki swoim zawodnikom. Do słów sternika łódzkiego klubu odniósł się kapitan zespołu Tomasz Gapiński.

- Jak jeszcze niedawno pan prezes mógł mówić, że spadniemy, tak teraz myślę, że powie, że nie spadniemy, bo te dwa punkty dały nam dużo tlenu i o wiele więcej spokoju. Możemy teraz jechać do Rybnika z chłodnymi głowami, by powalczyć o dobry wynik. Mamy też mecz z Gdańskiem, w którym mam nadzieję, że dorzucimy kolejne zwycięstwo. Będziemy robić wszystko, aby tak było, pomału zaczynamy spoglądać w kierunku play-offów - przyznał Gapiński w rozmowie z klubowymi mediami.

Orzeł, zamiast na walce o utrzymanie, może już skupiać się na pojedynkach o szóste miejsce, które pozwoli im awansować do play-offów. Obecnie ekipa Macieja Jądera ma punkt przewagi nad Texom Stalą Rzeszów.

ZOBACZ WIDEO: "Toksyczne środowisko żużlowe”. Mikkel Michelsen szczerze o swojej relacji z Leonem Madsenem

- Świetnie jest być kapitanem tak walecznej ekipy, a przede wszystkim zwycięskiej. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa w kontekście walki o play-offy, byliśmy skupieni i dzięki temu możemy cieszyć się z dwóch punktów na naszym koncie.

W miniony weekend o tym, jak groźnym zespołem jest Orzeł na własnym terenie, przekonała się Abramczyk Polonia Bydgoszcz, która uległa łódzkiej drużynie 44:46.

- Mieliśmy za dużo wpadek w tym meczu. Początek rywalizacji był dobry, a w drugiej części zawodów, gdy goście się dopasowali, my zostaliśmy nieco z tyłu. Mnie za to pech nie opuszcza, dotknięcie taśmy, niesłuszne w mojej opinii wykluczenie, przez co wkradły się nerwy, a przy tym człowiek za bardzo by chciał i wychodzi jak wychodzi. Mam nadzieję, że w końcu rozpocznę spokojnie mecz i będę zadowolony z niego - skomentował.

Czytaj także: - Nazar Parnicki mógł trafić do innego klubu z PGE Ekstraligi - Hampel bohaterem kolejnego hitu transferowego?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty